Monitor Prawniczy

nr 2/2019

Przyszłość prawa deliktów

DOI: 10.32027/MOP.19.2.1
Piotr Machnikowski
Abstrakt

„Trudno jest przewidywać, zwłaszcza przyszłość”
Próby ustalenia autora powyższego motta same w sobie stanowią ilustrację jednego z problemów, z jakimi zmaga się od zawsze prawo czynów niedozwolonych i który wedle – no cóż, przewidywań – będzie stawał się coraz bardziej istotny. Wiedza powszechna głosi, że twórcą tego powiedzenia był ktoś z tych, którym wiedza ta zwykle przypisuje tego typu sentencje – Samuel Goldwyn, Yogi Berra albo usual suspectMark Twain (on zresztą mógłby z powodzeniem odnieść do siebie słowa wypowiedziane – podobno, oczywiście – przez Yogiego Berrę: „nie powiedziałem połowy z tego co powiedziałem”). Nauka ma odmienny niż wiedza powszechna pogląd – według znakomitych lwowskich (i amerykańskich) matematyków, Marka Kaca i Stanisława Ulama, twórcą mojego motta był duński fizyk Niels Bohr. Bardziej wnikliwe studia z dziedziny historii, językoznawstwa i literatury duńskiej odnajdują jednak to sformułowanie w opublikowanej w 1948 r. autobiografii pewnego duńskiego polityka, gdzie przedstawia on je z kolei jako cytat z wypowiedzi (nieustalonego autorstwa) wygłoszonej w duńskim parlamencie w roku 1937 albo 1938. Pewne inne źródła znowu zaliczają to zdanie do kategorii „starych duńskich przysłów”, choć nie wiem, co na to Duńczycy. Widzimy więc efekt, a nie wiemy, komu przypisać przyczynę. O ile ustalenie autorstwa bon motu nie ma wielkiego praktycznego znaczenia, to ustalenie przyczyn czy sprawców innych zdarzeń może być już doniosłe, także doniosłe prawnie. Zwłaszcza gdy zdarzenia te traktowane są przez tych, których dotyczą, jako negatywne, szkodliwe.
Kimkolwiek by nie był twórca tej sentencji, rzuca ona jasne światło na problem przewidywania i myśli zawarte w tym eseju należy odczytywać w tym świetle. Przewidywanie to zmaganie się z niepewnością, każda prognoza jest obarczona ryzykiem błędu. Prawdopodobieństwo, że jeśli ktoś za 25 lat zada sobie trud przeczytania tego tekstu, to uzna go za proroczy, jest znikome. Prawdopodobieństwo, że uzna go za komiczny jest natomiast znaczne. Skoro jednak redakcja życzy sobie, by autor dla uczczenia jubileuszu znakomitego periodyku naraził się na śmieszność, niezbyt zresztą dotkliwą, a do tego odsuniętą w czasie, to szacunek dla czasopisma i jego redakcji nakazuje autorowi życzenie spełnić.