Abstrakt
§ 1. Wprowadzenie Na temat dopuszczalności naliczania odsetek w przypadku opóźnienia w zapłacie zasądzonych kosztów procesu napisano już wiele. Przy czym wyraźnie zarysował się dysonans między judykaturą a doktryną. O ile bowiem Sąd Najwyższy dość konsekwentnie od wielu lat stoi na stanowisku, że naliczanie tych odsetek jest niedopuszczalne1, w doktrynie wyrażano różne poglądy, a twierdzenie SN niejednokrotnie było przedmiotem krytyki2. Należy przy tym zauważyć, iż argumentacja zastosowana przez SN dla poparcia swego twierdzenia na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat uległa dość znamiennej ewolucji. We wcześniejszych wypowiedziach SN podkreślał ściśle procesowy charakter zobowiązania do zapłaty zasądzonych kosztów procesu. W konsekwencji, jak wykazywał, nie jest możliwe stosowanie tutaj zawartej w Kodeksie cywilnym materialnoprawnej regulacji o odsetkach, a więc art. 481 § 1. Za takim poglądem ma przemawiać m.in. zasada, iż o kosztach procesu orzeka wyłącznie sąd meriti. Sąd Najwyższy przypomina, iż art. 109 KPC ustanawia sui generis prekluzję, uniemożliwiającą dochodzenie jakichkolwiek kwot tytułem kosztów procesu, jeżeli żądanie nie zostało zgłoszone najpóźniej przed zamknięciem rozprawy bezpośrednio poprzedzającej wydanie orzeczenia. Sąd Najwyższy podnosił także argument, iż orzeczenie o kosztach procesu ma charakter konstytutywny, a w konsekwencji nie można zasądzonej kwoty tytułem kosztów procesu modyfikować w żadnym innym postępowaniu. Nie podlega więc ona waloryzacji na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego. Z tej cechy owego orzeczenia również ma wynikać wniosek o niedopuszczalności dochodzenia jakichkolwiek dodatkowych roszczeń po zakończeniu postępowania, w tym zwłaszcza odsetek za opóźnienie w zapłacie zasądzonych kosztów. W uchwale z 20.5.2011 r. SN, podtrzymując swoje dotychczasowe stanowisko, nieco zmodyfikował dotychczasową argumentację3. Nie tyle jednak odstąpił od wyżej zaprezentowanych argumentów, co raczej wzbogacił je o dodatkowy, wydawać by się mogło przesądzający argument, mający stanowić ultima ratio dotychczasowych wywodów. Charakterystyczne jest, iż SN w uchwale z 20.5.2011 r. powtórzył wszystkie argumenty zaprezentowane w uchwale z 31.1.1996 r.4, nie przedstawiając w zasadzie żadnego nowego argumentu w oparciu o przepisy prawa obowiązującego. Novum jest natomiast to, iż odwołuje się do klasycznego podziału na prawo publiczne i prywatne. Swój wywód SN uzasadnia twierdzeniem, że prawo procesowe należy do tego działu systemu prawnego, który określa się mianem prawa publicznego5. Na czterech stronach prawnego uzasadnienia uchwały SN odwołuje się do tego podziału jedenaście razy. Podnosi, iż zasądzone koszty procesu przez sąd powszechny mają stricte publicznoprawną naturę. Zarówno bowiem podstawa prawna, jak i specyficzne cechy trybu ich zasądzenia, mają wybitnie publicznoprawny charakter. Dlatego też wykluczone jest stosowanie art. 481 § 1 KC, stanowiącego podstawę żądania odsetek za opóźnienie w zapłacie świadczenia pieniężnego, jako przepisu prawa prywatnego. § 2. Argumenty przemawiające za, jak i przeciwko naliczaniu odsetek od niezapłaconych w terminie kosztów procesu Jest jasne, jakie zasadniczej wagi argumenty przemawiają za dopuszczeniem możliwości domagania się zapłaty odsetek ustawowych w przypadku opóźnienia w zapłacie zasądzonych kosztów procesu. Jak wiadomo, orzeczenie o kosztach procesu stanowi z reguły prostą konsekwencję rozstrzygnięcia sporu, który zawisł przed sądem. Co do zasady koszty te powinny obciążać stronę, która przegrywa spór. Najbardziej ta zależność uwidacznia się w pozycji procesowej powoda, gdy zapada wyrok zgodny z jego żądaniem zawartym w pozwie. To powód, wszczynając postępowanie, musi pokryć tymczasowo koszty jego prowadzenia. Wnosi opłatę od pozwu, zaliczkę na poczet wydatków. Powód niejako inwestuje w postępowanie swoje pieniądze pozbawiając się tym samym możliwości korzystania z nich nierzadko przez kilka lat, bo jak wiadomo procesy w Polsce niejednokrotnie trwają bardzo długo. W skrajnych przypadkach suma wydatkowana przez powoda w trakcie procesu wynosi sto kilkadziesiąt tysięcy zł. Gdyby pozwany respektował nierzadko oczywiście słuszne żądania powoda, ten ostatni nie musiałby wytaczać sprawy, a w konsekwencji tych kosztów...