Abstrakt
§ 1. Wprowadzenie W tradycyjnej polskiej nauce prawa cywilnego obowiązek ostrożności nastawiony na to, aby drugiemu nie wyrządzić szkody, zaliczany był do reguł współwyznaczających porządek prawny, a jego naruszenie uznawane było za decydujące o bezprawności. Perspektywę taką przyjmował zwłaszcza R. Longchamps de Berier, twierdząc, że nacechowane winą obiektywną, a więc w naszej współczesnej terminologii – bezprawne, jest każde zachowanie obiektywnie nieprawidłowe, a więc niezgodne z przepisami prawa przedmiotowego, zasadami etycznymi lub z samym tylko obowiązkiem ostrożności, jakiej każdy w społeczeństwie przestrzegać powinien, aby drugiemu nie wyrządzić szkody. W konsekwencji autor ten przyjmował, że winy w znaczeniu obiektywnym dopuszcza się każdy, kto popełnia jakąkolwiek nieostrożność, z której może wyniknąć szkoda, np. chodzi w tłumie ze szpilką wystającą z rękawa albo wykopuje dół, nie umieszczając znaku ostrzegawczego i pozostawiając go bez zabezpieczenia1. W moim przekonaniu perspektywa ta jest słuszna, a zadaniem niniejszego artykułu jest jej przypomnienie i uzasadnienie za pomocą dodatkowych argumentów, co wydaje się niezbędne w kontekście opinii tych współcześnie wypowiadających się w tej sprawie autorów, którzy perspektywę tę odrzucają, twierdząc, że naruszenie obowiązku ostrożności nie może samo w sobie przesądzać o bezprawności.§ 2. Orzecznictwo Sądu Najwyższego Niniejszy artykuł zacznę trochę nietypowo, wychodząc nie od analizy poglądów doktryny, lecz od prezentacji orzecznictwa Sądu Najwyższego. Wydaje mi się bowiem, że właśnie prześledzenie poszczególnych stanów faktycznych, na tle których Sąd ten zdecydował się na zasądzenie odszkodowania, a więc przyjął odpowiedzialność deliktową sprawcy szkody, najlepiej pokazuje, że w pewnych, wcale nierzadkich w praktyce, sytuacjach jedyny zarzut odnoszący się do przedmiotowej strony zachowania sprawcy szkody polega właśnie – i jedynie – na tym, że sprawca ten naruszył obowiązek ostrożności. Mówiąc inaczej, jeśli w analizowanych tutaj sprawach nie zgodzimy się na to, że bezprawność zachowania sprowadzała się do uchybienia obowiązkowi ostrożności, to w ogóle nie będziemy w stanie wskazać, na czym bezprawność ta polegała, a w konsekwencji – niemożliwe będzie przyjęcie odpowiedzialności. Jest przy tym rzeczą oczywistą, że we wszystkich przywołanych niżej sytuacjach będziemy mieć do czynienia z mniej lub bardziej wyraźnym niedbalstwem sprawcy szkody, ale – jak wiadomo – by mówić o niedbalstwie, czyli winie nieumyślnej, trzeba najpierw ustalić, na czym polegała bezprawność zachowania się sprawcy szkody. W wyroku z 19.12.1972 r. Sąd Najwyższy przyjął, że wina administracji szkolnej za wypadek, jakiemu uległ uczeń szkoły podstawowej w czasie przebywania w świetlicy szkolnej, może polegać także na zaniechaniu zainstalowania takich zabezpieczeń, których zastosowanie dyktują zasady doświadczenia życiowego, chociażby obowiązujące przepisy wyraźnie takich zabezpieczeń nie wymagały2. Kontekst powyższej wypowiedzi jednoznacznie wskazuje na to, że używając pojęcia „wina”, Sąd Najwyższy miał na uwadze jej element obiektywny, a więc bezprawność zachowania administracji szkolnej. Jak dowiadujemy się z uzasadnienia, polegała ona w szczególności na tym, że w świetlicy szkolnej zainstalowano całkowicie przeszklone drzwi, a zasady doświadczenia życiowego podpowiadają, że „drzwi wewnętrzne, oszklone na całej wysokości, zagrażają zawsze rozbiciem szyby wskutek zamknięcia ich z dużą siłą, albo wskutek upadku takiego, jaki miał miejsce w niniejszej sprawie”, a w konsekwencji w świetlicy szkolnej w ogóle nie powinny być instalowane. Trzeba przy tym wskazać, że zachowanie administracji szkolnej polegające na założeniu takich całkowicie przeszklonych drzwi nie stanowiło naruszenia żadnych przepisów prawnych. Trudno też w działaniu takim dopatrzeć się jakiejś wyraźnej sprzeczności z normami moralnymi (zasadami współżycia społecznego). Na czym więc polegała bezprawność zachowania pozwanej jednostki? Na samym tylko naruszeniu obowiązku ostrożności, którego realizacja powinna stanąć na przeszkodzie instalowaniu tego rodzaju drzwi w świetlicy szkolnej. W wyroku z 4.3.1965 r. Sąd Najwyższy uznał, że Skarb Państwa odpowiada za szkodę, jakiej korzystający z plaży niestrzeżonej, lecz zagospodarowanej doznał wskutek zranienia się o przedmiot niebezpieczny, znajdujący się na plaży lub w przybrzeżnym pasie wody, jeżeli o istnieniu tego przedmiotu właściwi funkcjonariusze wiedzieli lub powinni byli wiedzieć3. W glosie do tego orzeczenia A. Szpunar argumentował, że nie jest wcale konieczne, by to przepis ustawy nakładał na pewną osobę obowiązek podjęcia odpowiednich środków bezpieczeństwa, lecz „wystarczy sam fakt, że w miejscu dostępnym dla wszystkich istniała niebezpieczna sytuacja”. „Z pewnością uzasadnia to obowiązek zabezpieczenia przed wypadkiem. Naruszenie tego ogólnego obowiązku pieczy uznamy...