Studia Prawa Prywatnego

nr 1/2007

Separacja

Janina Panowicz-Lipska
Autorka jest profesorem UAM w Katedrze Prawa Cywilnego, Handlowego i Ubezpieczeniowego na Wydziale Prawa i Administracji UAM w Poznaniu.
Abstrakt

§ 1. Uwagi wprowadzająceI. Separacja faktyczna, separacja orzeczona przez sąd Na gruncie polskiego prawa rodzinnego należy wyróżnić separację (rozłączenie, rozdzielenie) małżonków jako następstwo decyzji samych małżonków (uzgodnionej albo podjętej przez jednego z nich) i separację orzeczoną przez sąd. W pierwszej sytuacji separacja jest zjawiskiem faktycznym polegającym na uchylaniu się od utrzymywania więzi osobistych i gospodarczych, które składają się na wspólne pożycie małżonków. Taki stan dezorganizacji małżeństwa, określany powszechnie mianem "separacji faktycznej", ma pewną doniosłość prawną. Do tej postaci separacji nawiązują w szczególności przepisy, które łączą konsekwencje prawne z brakiem wspólnego pożycia (art. 16, art. 28 § 2, 29 KRO; art. 939 § 2 KC), z pozostawaniem małżonków w rozłączeniu (art. 52 § 2, art. 107 § 2 KRO). Zmiany w sferze prawnej małżonków mogą być też wywołane okolicznościami o charakterze "ważnych powodów", do których w praktyce zalicza się m.in. separację faktyczną (np. w razie stosowania art. 30 § 2, art. 43 § 2 KRO). Z kolei gdy zostało wydane wspomniane orzeczenie, występuje separacja nazywana niekiedy separacją prawną (formalną, sądową). Dochodzi do niej z inicjatywy małżonków, ale w sposób sformalizowany, a efekt skorzystania z separacji polega na kompleksowym uregulowaniu sytuacji małżonków, modyfikującym ich status prawny ze względu na zakłócenia w funkcjonowaniu małżeństwa, przy zachowaniu nadal węzła małżeńskiego. Jedną z ważniejszych konsekwencji orzeczenia separacji jest zwolnienie małżonków z obowiązku wspólnego pożycia, gdy tymczasem separacja faktyczna stanowi zawsze naruszenie tego obowiązku.  W pierwotnym brzmieniu KRO nie przewidywał "formalnej" separacji i na tle prawa polskiego można było wtedy mówić o separacji małżonków tylko w znaczeniu rozłączenia faktycznego. Zmiana nastąpiła w wyniku wprowadzenia do KRO, ustawą z 21.5.1999 r. o zmianie ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Kodeks cywilny, Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw1, w tytule I "Małżeństwo", przepisów Działu V "Separacja" (art. 611–616), konstruujących instytucję separacji orzekanej przez sąd. Wobec nadania jej ustawowej nazwy "separacja", nie ma potrzeby stosowania dodatkowych określeń, takich jak wyżej przytoczone, które ją bliżej charakteryzują. Natomiast dla uniknięcia wątpliwości, w terminologii prawniczej należy akcentować odrębność separacji realizowanej przez małżonków bez uzyskania stosownego orzeczenia sądowego, zaznaczając, że jest to separacja "faktyczna". Przepisy posługujące się terminem "separacja", także w ustawach innych niż KRO (np. art. 9351 KC), dotyczą wyłącznie separacji ustanowionej orzeczeniem sądu. Separację faktyczną, a nie separację w rozumieniu art. 611 i n. KRO, uwzględniają przepisy wymienione przykładowo już wcześniej, w których sytuację małżonków określa się jako rozłączenie, czy ustanie wspólnego pożycia. W toku prac nad ustawą z 1999 r. rozważano także przyjęcie dla tworzonej instytucji innej nazwy niż "separacja", a mianowicie "rozłączenie" albo "separacja (rozłączenie)". Za ostatecznie wprowadzoną przemawiało zwłaszcza to, że w KRO występował już dotyczący małżonków zwrot "żyją w rozłączeniu" (art. 107 § 2), w znaczeniu separacji faktycznej. Termin "separacja" uznano za odpowiedni i niebudzący wątpliwości również dlatego, że w języku prawniczym używany był powszechnie dla oznaczenia instytucji prawnej regulującej rozdzielenie małżonków. Współcześnie takie właśnie jej określenie można spotkać w obcych systemach prawnych (np. w prawie włoskim, hiszpańskim), podobną nazwę ma ona w prawie francuskim (séparation de corps); bywa też nazywana separacją sądową (w prawie angielskim) albo tradycyjnie "rozdzieleniem od stołu i łoża" (np. w prawie holenderskim). W prawie kanonicznym odpowiednia instytucja to "separacja małżeńska". Niniejsze opracowanie poświęcone jest separacji w ujęciu KRO, ukształtowanej wyżej wymienioną ustawą z 21.5.1999 r., nowelizującą także w stosownym zakresie KC, KPC, PrASC i PrPrywM2. Przepisy KRO dotyczące separacji zostały następnie częściowo zmodyfikowane ustawą z 17.6.2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz niektórych innych ustaw3. Omówiona zostanie separacja jako instytucja prawna, a więc analiza obejmie przepisy regulujące przesłanki orzeczenia o separacji, konsekwencje prawne tego orzeczenia oraz możliwość zniesienia separacji. Pojęcie "separacja" będzie też używane w znaczeniu sytuacji prawnej małżonków, względem których instytucja ta znalazła zastosowanie. Należy je wyróżnić mając na uwadze ustawowy zwrot "małżonkowie pozostający w separacji" (np. art. 614 KRO), który odnosi się do osób podlegających z mocy orzeczenia sądowego swoistemu reżimowi prawnemu. Także prowadzone wtedy przez małżonków oddzielne życie może być określone jako separacja. Tym razem termin ten oznacza stan "efektywnej" (rzeczywistej) separacji, o tyle różniący się od separacji faktycznej, że ma za podstawę orzeczenie sądu. Instytucja separacji była znana systemom prawnym obowiązującym w Polsce przed unifikacją prawa małżeńskiego, dokonaną dekretem z 25.9.1945 r. – Prawo małżeńskie, który wszedł w życie 1.1.1946 r. Została pominięta w tym dekrecie, a następnie w KR z 1950 r. i w KRO z 1964 r. Rezygnacja z niej dawała wyraz przekonaniu, że wystarczające rozstrzygnięcia na wypadek kryzysu małżeńskiego zapewnia zwłaszcza instytucja rozwodu. Włączenie separacji do KRO w 1999 r. i usytuowanie obok rozwodu oznaczało więc przywrócenie instytucji separacji po upływie ponad 50 lat jej nieobecności w prawie polskim; nie był to jednak powrót w sensie przejęcia dawniejszych unormowań szczegółowych.44 Pod względem zasadniczych cech separacja uregulowana w KRO nie odbiega oczywiście od ogólnego modelu separacji występującej w przeszłości i współcześnie w wielu systemach prawnych, której pierwowzór stanowi separacja małżeńska ukształtowana przez prawo kanoniczne Kościoła Katolickiego. W każdym porządku prawnym separacja polega na zniesieniu obowiązku wspólnego pożycia małżonków, bez naruszenia węzła małżeńskiego, którego istnienie nie pozwala na zawarcie nowego małżeństwa. Ta podstawowa konstrukcja "obudowana" jest w poszczególnych systemach rozwiązaniami o charakterze materialnoprawnym (przesłanki zastosowania, skutki) i proceduralnym, stosownie do zakładanych celów i funkcji instytucji separacji. Są one częściowo odmienne, gdy system prawny wyklucza możliwość rozwiązania małżeństwa (jak prawo kanoniczne) i gdy separację przewiduje się obok rozwodu (co jest cechą większości systemów świeckich), kiedy to relacje między tymi instytucjami mogą być zresztą także różnie określone. Uwaga o przywróceniu separacji w prawie polskim ma na względzie podstawową konstrukcję znamionującą tę instytucję. Dalsze elementy, w tym m.in. przesłanki i zasady orzekania o separacji, przy jej wkomponowaniu w obowiązujący system prawny wymagały odrębnych rozwiązań, a zwłaszcza respektowania instytucji prawa rodzinnego uregulowanych już w KRO. II. Instytucja separacji przed unifikacją prawa małżeńskiego w 1945 r  Stan prawny przed unifikacją prawa małżeńskiego określały systemy prawne pochodzące z okresu zaborów, a utrzymane w mocy po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Reprezentowały one różne typy prawa małżeńskiego – świecki, wyznaniowy i mieszany, w związku z czym przewidziana w nich separacja nie była instytucją jednolitą4. W województwach zachodnich obowiązywał Kodeks cywilny niemiecki (BGB) z 1896 r., którego regulacje dotyczące małżeństwa zostały oparte na zasadach świeckich. Dopuszczalne było rozwiązanie małżeństwa przez rozwód, a ponadto znana była instytucja "zniesienia małżeńskiej wspólnoty życia" (Aufhebung der ehelihen Lebensgemeinschaft, tłumaczone także jako zniesienie wspólnoty/wspólności małżeńskiej), zbliżona do separacji w rozumieniu prawa kanonicznego. O zniesienie tej wspólnoty mógł wystąpić każdy z małżonków, powołując się na te same przyczyny, które uzasadniały orzeczenie rozwodu (§ 1575 BGB). Należały do nich określone w ustawie przypadki zawinionego postępowania drugiego małżonka albo jego choroba psychiczna. Instytucja zniesienia wspólnoty małżeńskiej stanowiła ustępstwo wobec katolików, pozwalała bowiem uniknąć rozwodu, sprzecznego z nauką Kościoła Katolickiego o nierozwiązalności małżeństwa. Sprawa o zniesienie wspólnoty, gdy powództwo było uzasadnione, mogła jednak zakończyć się orzeczeniem rozwodu, na wniosek pozwanego małżonka. Także po zniesieniu wspólnoty małżeńskiej droga do rozwodu nie była zamknięta. Na podstawie wyroku znoszącego wspólnotę, każdy z małżonków mógł wystąpić o rozwód, chyba że po wydaniu tego wyroku małżonkowie powrócili do wspólnego życia (§ 1576 BGB). W województwach centralnych obowiązywało Prawo o małżeństwie z 1836 r., wydane dla Królestwa Polskiego, dostosowane do zasad poszczególnych wyznań. Dla małżeństw pomiędzy osobami wyznającymi religię rzymsko-katolicką rozwód nie został przewidziany; wyjątek od zakazu rozwiązania małżeństwa dotyczył małżeństwa niespełnionego fizycznie, gdy jeden z małżonków wstąpił do zakonu i złożył ślub czystości (art. 60). Za wzorem prawa kanonicznego katolicy mogli korzystać z separacji (rozłączenia co do stołu i łoża), orzekanej na żądanie obojga małżonków (za wzajemnym zezwoleniem), lecz tylko "dla przyczyn godziwych" albo na żądanie jednego z nich, z powodu cudzołóstwa, ciężkich obelg doznanych od współmałżonka, popełnienia przez niego zbrodni lub występków albo nakłaniania małżonka do ich popełnienia (art. 62 i 66). Jurysdykcja w sprawach małżeńskich należała do sądów kościelnych, a orzekając o separacji sądy te w praktyce kierowały się przede wszystkim prawem kanonicznym i badały zasadność separacji w świetle przepisów wyznaniowych. W odniesieniu do wyznawców innych religii Prawo o małżeństwie dopuszczało rozwód, na ogół z przyczyn wskazanych prawem wyznaniowym. Do zasad poszczególnych wyznań dostosowane były również przepisy prawa małżeńskiego zawarte w t. X, część I Zwodu Praw Imperium Rosyjskiego z 1832 r., obowiązujące w województwach wschodnich. W kwestii przesłanek rozwodu i separacji w istocie miały zastosowanie przepisy wyznaniowe, a sprawy małżeńskie podlegały (z nielicznymi wyjątkami) sądownictwu duchownemu. Z kolei w austriackim powszechnym Kodeksie cywilnym (ABGB) z 1811 r., który obowiązywał w województwach południowych (z zastrzeżeniem odrębności stanu prawnego na obszarze Spisza i Orawy), przyjęto dla rozwodu i separacji następujące rozwiązania. Rozwód pozostawał niedopuszczalny, gdy małżonkowie byli katolikami – mogli oni uzyskać tylko separację (rozdział od stołu i łoża). Natomiast małżonkowie niebędący katolikami mieli możliwość wyboru między rozwodem i separacją, a po orzeczeniu separacji mogli ubiegać się o rozwiązanie małżeństwa przez rozwód. W sprawach małżeńskich orzekały sądy świeckie. Do separacji mogło dojść za porozumieniem stron (§ 103) albo na żądanie jednego z małżonków, z przyczyn określonych w ustawie, częściowo różniących się od przyczyn rozwodu (§ 109 i 115). Przed wystąpieniem o separację małżonkowie mieli obowiązek odbycia trzech spotkań pojednawczych, które organizował właściwy duchowny. Jego zaświadczenie, że spotkania te nie odniosły skutku, było wymagane do wszczęcia postępowania sądowego. Według ABGB, separacja45 miała także zastosowanie w toku procesu rozwodowego, jako środek zmierzający do ustalenia, czy decyzja małżonków o rozwodzie jest dostatecznie przemyślana. Jeżeli oboje małżonkowie wnieśli o rozwiązanie małżeństwa z powodu "nieprzezwyciężonego wstrętu", sąd nie mógł od razu uwzględnić tego żądania; należało najpierw zarządzić "rozdział od stołu i łoża", nawet kilkakrotnie, stosownie do okoliczności sprawy (§ 115). Na obszarze należącej do Polski części Spisza i Orawy znajdowała zastosowanie węgierska ustawa o małżeństwie z 1894 r., oparta na zasadach świeckich, dotyczących zawarcia małżeństwa i jego skutków, dopuszczająca rozwód i separację z tych samych przyczyn oraz zamianę separacji na rozwód po 2 latach od jej orzeczenia. W 1922 r. na obszar ten rozciągnięto moc obowiązującą ABGB, ale prawo węgierskie nie zostało uchylone. W rezultacie wybór formy zawarcia małżeństwa – wyznaniowej bądź świeckiej – przesądzał o tym, że w pierwszej sytuacji małżonkowie podlegali prawu austriackiemu, a w drugiej węgierskiemu, co dotyczyło m.in. dopuszczalności rozwodu i separacji. Wymienione systemy prawne, składające się na polskie prawo dzielnicowe, stwarzały w praktyce wiele trudności przy ustalaniu, jakie prawo jest właściwe, gdy małżonkowie pochodzili z różnych dzielnic, należeli do różnych wyznań, zmienili wyznanie, zmienili miejsce zamieszkania. Łagodziły je przepisy prawa prywatnego międzydzielnicowego z 1926 r., niemniej jednak było oczywiste, że systemy te stanowią regulację tymczasową, którą należało możliwie szybko zastąpić jednolitym ustawodawstwem. Istniejący stan prawny pozostawał w sprzeczności z jednością i suwerennością państwa, prowadził do nierównego traktowania obywateli, był przyczyną zamętu w stosunkach rodzinnych5. Z tych powodów w programie prac Komisji Kodyfikacyjnej utworzonej w 1919 r. unifikacja prawa małżeńskiego została uznana za jedno z najpilniejszych zadań6. Już w marcu 1920 r. Przewodniczący Sekcji Cywilnej Komisji Kodyfikacyjnej W. L. Jaworski przedstawił zasady osobowego prawa małżeńskiego. Wywołały one negatywną reakcję kręgów katolickich, co przyczyniło się do zaprzestania prac nad projektem stosownej ustawy7. Przygotowany następnie projekt, którego głównym referentem był K. Lutostański, uchwalony przez Komitet Organizacji Prac Komisji Kodyfikacyjnej i przekazany do Ministerstwa Sprawiedliwości w 1929 r., pozostał bez dalszego biegu8. Wysoce kontrowersyjne okazały się zawarte w nim propozycje zmierzające do ukształtowania prawa małżeńskiego na zasadach świeckich. Projekt spotkał się ze zdecydowanym i niezwykle silnym sprzeciwem środowisk konserwatywnych, Kościoła i kół katolickich, żądających wprowadzenia unormowań opartych na systemie wyznaniowym9. Powstały w tym czasie także inne projekty i koncepcje regulacji osobowego prawa małżeńskiego, konkurencyjne wobec projektu Komisji Kodyfikacyjnej. Wśród propozycji o orientacji katolickiej oficjalną aprobatę władz kościelnych uzyskał projekt prawa małżeńskiego opracowany przez Z. Lisowskiego10. W tej sytuacji rząd, obawiając się konfliktu z Kościołem, nie skierował projektu Komisji Kodyfikacyjnej na drogę legislacyjną. Sprawa unifikacji prawa małżeńskiego pozostała w zawieszeniu i w okresie międzywojennym nie doczekała się rozwiązania. Należy zauważyć, że projekt z 1929 r. został zaatakowany w sposób bezwzględny, chociaż przewidywał dość istotne ustępstwa na rzecz przekonań religijnych – fakultatywne śluby cywilne oraz instytucję separacji, nazwaną "rozłączeniem". W uzasadnieniu projektu podkreślano, że dopuszcza się "zarówno formę rozłączenia, jak i rozwodu, nie zmuszając nikogo do uciekania się do jednej z nich, gdyby to nie odpowiadało przekonaniom obywatela". Zarazem, mając na celu zapobieganie lekkomyślnym rozwodom, projekt wymagał, ażeby rozwód poprzedzało orzeczone przez sąd rozłączenie. Według koncepcji projektu rozłączenie miało więc występować jako samoistny sposób uregulowania sytuacji małżonków, a także w charakterze etapu przygotowawczego przed rozwodem. Mogło nastąpić za obopólną zgodą małżonków – bez podawania powodów (art. 54) albo na żądanie jednego z małżonków (art. 58), jeżeli sąd stwierdził trwały rozkład pożycia z przyczyn określonych w projekcie i uznał, że wzgląd na dobro małoletnich dzieci nie stoi rozłączeniu na przeszkodzie. Rozłączenie na zgodne żądanie małżonków było dopuszczalne, jeśli każdy z nich ukończył 25 lat, małżeństwo trwało co najmniej 3 lata i nie mieli oni wspólnego małoletniego potomstwa. Mogli uzyskać rozłączenie tymczasowe na jeden rok, a następnie, gdy potwierdzili swe żądanie, na czas nieograniczony. Natomiast rozłączenie na żądanie jednego z małżonków miało być orzekane na czas nieograniczony, ze wskazaniem małżonka, który zawinił przyczynę rozłączenia, wobec którego małżonkowi niewinnemu przysługiwało roszczenie o zadośćuczynienie pieniężne.46  Po upływie 3 lat od orzeczenia rozłączenia możliwa była zamiana każdej postaci rozłączenia na rozwód, na żądanie jednego z małżonków. Sąd mógł odmówić tej zamiany na żądanie drugiego małżonka tylko wtedy, gdy dobro małoletnich dzieci stało temu na przeszkodzie (art. 77). Termin 3 lat sąd mógł jednak, ze względu na okoliczności sprawy, skrócić według swego uznania, na żądanie strony rozłączonej. Chociaż próba unifikacji prawa małżeńskiego na podstawie projektu z 1929 r. nie powiodła się, odegrał on ważną rolę w procesie tworzenia jednolitego prawa polskiego, kontynuowanym po zakończeniu II wojny światowej. Został bowiem w znacznym stopniu wykorzystany w pracach nad dekretem z 1945 r. – Prawo małżeńskie. Przejmując z projektu Komisji Kodyfikacyjnej wiele rozwiązań, twórcy dekretu nie uwzględnili jednak instytucji separacji.III. Przyczyny pominięcia instytucji separacji w PrMałż, KR i KRO  Dekret z 25.9.1945 r. – Prawo małżeńskie urzeczywistniał laicką koncepcję małżeństwa, wprowadzając wyłącznie świecką formę jego zawarcia oraz rozwód jako instytucję o powszechnym zastosowaniu. Rozwód mógł być orzeczony na żądanie jednego z małżonków, jeżeli sąd uznał, że dobro niepełnoletnich dzieci nie stoi temu na przeszkodzie i stwierdził stały rozkład pożycia małżonków, z wymienionych przykładowo przyczyn (art. 24). Przesłanki rozwodu były podobne do tych przewidzianych dla rozłączenia na żądanie jednego z małżonków w projekcie prawa małżeńskiego z 1929 r., który jednak powody rozkładu pożycia wyliczał wyczerpująco, a ponadto wymagał poprzedzenia rozwodu rozłączeniem. Według wyjaśnień zawartych w Komentarzu do Prawa małżeńskiego11, rozłączenie jako konieczny etap przed rozwodem budziło wątpliwości, m.in. dlatego, że wbrew intencjom projektu nie mogło zapobiegać lekkomyślnemu znoszeniu małżeństwa. W razie porozumienia między małżonkami można było bowiem bez istnienia żadnych ważnych przyczyn uzyskać rozłączenie, a następnie jego zamianę na rozwód. Z kolei w braku takiego porozumienia rozwód w ujęciu projektu uważano za nadmiernie utrudniony, podnosząc zwłaszcza kwestię enumeratywnego wskazania okoliczności pozwalających na ustalenie, czy nastąpił rozkład pożycia małżonków. Przede wszystkim jednak negatywną ocenę rozłączenia uzasadniano tym, że "małżeństwo nie powinno być samą tylko formą", a wobec tego "w razie zajścia okoliczności, które niweczą istnienie małżeństwa i korzystne skutki związku małżeńskiego, należy znieść małżeństwo i nie ograniczać dotychczasowych małżonków w możności zawarcia nowego małżeństwa". W rezultacie rozłączenie uznano za instytucję zbędną, przyjmując zarazem, że "rozwód bez zajścia żadnych istotnych i ważnych powodów nie powinien być dopuszczony". Dekret z 25.9.1945 r. – Prawo małżeńskie nie brał pod uwagę, w odróżnieniu od projektu z 1929 r., zapatrywań osób uznających nierozerwalność małżeństwa, dla których bardziej odpowiednim sposobem rozstrzygnięcia konfliktów małżeńskich byłaby separacja, a nie rozwód. Takie stanowisko dekretu, niezależnie od przytoczonych motywów pominięcia separacji, było przejawem realizowanej w Polsce po zakończeniu II wojny światowej polityki ograniczania wpływu religii i Kościoła na życie obywateli. Pozostawało w zgodzie z ogólnym celem unifikacji prawa cywilnego w zmienionych warunkach, jakim było ujednolicenie przepisów na obszarze całego Państwa przy uwzględnieniu założeń społeczno-politycznych nowego porządku prawnego12. W wyniku przemian ustrojowych oraz z przyczyn ideologicznych separacja ucierpiała, kojarzyła się bowiem z określonym światopoglądem i przemawiał przeciwko niej jej historyczny rodowód, jako instytucji wywodzącej się z prawa kanonicznego. Polityczno-ideologiczne uwarunkowania, które nadawały kierunek powstającym w owym czasie regulacjom prawnym, powszechnie uważane są za podstawową przesłankę usunięcia separacji z prawa polskiego13. Wspomniane wcześniej motywy rezygnacji z niej w Prawie małżeńskim z 1945 r., związane z oceną, że w praktyce separacja nie powoduje skutków pożądanych społecznie, jest sprzeczna z istotą małżeństwa i niepotrzebna po wprowadzeniu rozwodu, określono w literaturze mianem przyczyn celowościowych, zwracając ponadto uwagę na względy natury psychologicznej14. Miały one polegać na dążeniu do usunięcia obaw, że system dopuszczający rozwody i przez społeczeństwo na ogół oczekiwany, będzie w razie zachowania separacji narażony na jej ograniczające oddziaływanie, np. poprzez zaostrzenie przesłanek rozwodowych, wymaganie pozostawania w "formalnej" separacji przed rozwodem. Według dekretu z 25.9.1945 r. – Przepisy wprowadzające prawo małżeńskie, sprawy o rozłączenie będące w toku w chwili wejścia w życie PrMałż ulegały ex lege umorzeniu (art. XVII). Po wejściu w życie PrMałż wątpliwości dotyczyły sytuacji prawnej małżonków rozłączonych wcześniej, wobec pominięcia w przepisach intertemporalnych kwestii skutków cywilnych rozłączenia orzeczonego na podstawie dotychczas obowiązujących przepisów. Z tego powodu, jak przyjął SN w orzeczeniu z 26.11.1948 r.15, poprzednio orzeczony rozdział od stołu i łoża przestawał od chwili wejścia w życie PrMałż obowiązywać, a sytuację małżonków należało oceniać według przepisów PrMałż. Oznaczało to, że jeżeli małżonkowie nie przywrócili wspólności pożycia, zachodziła między nimi separacja faktyczna. Podobny pogląd wyraził SN w uchwale (7) z 28.9.1954 r.16, według której z dniem wejścia47 w życie PrMałż wygasły cywilnoprawne skutki orzeczonej poprzednio separacji. Zagadnienie należało do kontrowersyjnych17. Podstawowe zasady unifikacji prawa małżeńskiego znalazły potwierdzenie w KR z 27.6.1950 r., co oznaczało m.in. uznanie separacji za instytucję zbędną. Jak wynika z materiałów sejmowych18, zadecydowało o tym przekonanie, że w uzasadnionych przypadkach małżeństwo powinno być rozwiązane przez rozwód, natomiast nie należy tworzyć regulacji sprzyjających – wbrew założeniom kodeksu – utrzymywaniu małżeństw martwych, których istnienie ze społecznego punktu widzenia nie byłoby celowe i usprawiedliwione. Dla pominięcia separacji miały także znaczenie okoliczności powstania i charakter kodyfikacji z 1950 r. Realizowała ona bowiem, stosownie do zadań utworzonej w 1948 r. prawniczej Komisji Współpracy Polsko-Czechosłowackiej, idee socjalistycznego prawa rodzinnego, a efektem prac Komisji był wspólny projekt ustawy, zawierający jednakowe unormowania dla obydwu krajów, uchwalony w Polsce jako Kodeks rodzinny. Także po wejściu w życie KR z dniem 1.10.1950 r., na gruncie przepisów intertemporalnych wątpliwości budziło zagadnienie skuteczności separacji orzeczonej według dawnego prawa. Zostało ono rozstrzygnięte w uchwale SN (7) z 28.9.1954 r.19, gdzie SN stwierdził, że skutki prawne rozłączenia zostały uchylone wskutek wejścia w życie PrMałż i wcześniejsze rozłączenie nie ma też żadnych skutków po wejściu w życie KR. Zarazem znamienne było, przewidziane w art. XIII § 2 PWKR, ułatwienie w uzyskaniu rozwodu przez małżonków rozłączonych, polegające na złagodzeniu przesłanek rozwodowych w porównaniu z zasadami ogólnymi (art. 30 KRO). Następnie instytucja separacji nie została przewidziana w KRO z 25.2.1964 r. W uzasadnieniu rządowego projektu kodeksu zamieszczono pozytywną ocenę usunięcia separacji z prawa polskiego przez Prawo małżeńskie, ujawniającą zarazem motywy rezygnacji z niej w KRO: "dekrety z lat 1945–1946 (...) zerwały z instytucją separacji nie mającą żadnej wartości z punktu widzenia trwałości rodziny, a natomiast zagradzającą małżonkom drogę do nowego urządzenia sobie życia"20. Podzielając ten pogląd, sejmowa Komisja Wymiaru Sprawiedliwości w sprawozdaniu o projekcie rządowym stwierdziła, że separacja nadawałaby rangę prawną fikcji małżeństwa, co byłoby niesłuszne ze względów społecznych i sprzeczne z celami małżeństwa21. W toku prac Komisji zgłoszony został przez Koło Poselskie "Znak", reprezentujące kręgi katolickie, postulat włączenia instytucji separacji do KRO obok rozwodu22. Podnoszono, że separacja mogłaby służyć uporządkowaniu sytuacji życiowej zwłaszcza tych małżonków, którym nie odpowiada świecka koncepcja rozwiązania małżeństwa drogą rozwodu, a także gdy z powodu negatywnych przesłanek rozwód nie jest dopuszczalny. Przeciwnikom separacji zarzucano aprioryczne wobec niej uprzedzenia, wskazując, że wprawdzie instytucja ta wywodzi się z prawa kanonicznego, ale znana jest także ustawodawstwom świeckim, które przewidują rozwód, a o jej przydatności mogą świadczyć choćby fakty ponownego schodzenia się małżeństw uprzednio rozwiedzionych. Apel o uwzględnienie separacji przeszedł jednak bez echa i ostatecznie KRO poprzestał na instytucji rozwodu. Tak jak pod rządem PrMałż i KR, po wejściu w życie KRO dawniej orzeczone rozłączenie podlega ocenie według przepisów prawa obowiązującego w chwili rozłączenia małżonków (art. VII PWKRO) i również podobnie nie są określone skutki prawne rozłączenia orzeczonego na podstawie tych przepisów. Może to być rozumiane jako potwierdzenie przedstawionego wcześniej stanowiska o wygaśnięciu cywilnoprawnych skutków rozłączenia z chwilą wejścia w życie PrMałż.  Podsumowując – według oficjalnych wyjaśnień z separacji w prawie polskim zrezygnowano, ponieważ oceniono ją jako instytucję bezwartościową, która legalizuje fikcję małżeństwa i nie przynosi korzystnych skutków samym małżonkom, ani nie jest uzasadniona interesem społecznym.IV. Zagadnienie celowości przywrócenia instytucji separacji  IV. Zagadnienie celowości przywrócenia instytucji separacji Pominięcie separacji na etapie unifikacji i kodyfikacji prawa rodzinnego spotkało się z wyraźną aprobatą niektórych przedstawicieli doktryny. Pojawiły się jednak również refleksje krytyczne, a z czasem wokół zagadnienia przydatności separacji w systemie prawa polskiego rozwinęła się dyskusja, szczególnie ożywiona w okresie poprzedzającym wprowadzenie tej instytucji do KRO, gdy zgłaszane były, począwszy od 1992 r., kolejne projekty (w liczbie sześciu) stosownej ustawy. Trafność decyzji o rezygnacji z instytucji separacji podkreślały wypowiedzi, że jeśli zachodzi trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, wyłączający normalne funkcjonowanie wspólnoty małżeńskiej, wtedy należy orzec rozwód, natomiast jeśli stan taki jeszcze nie występuje, nie ma powodów do osłabienia wspólnoty choćby przez rozłączenie czasowe23. Podnoszono przy tym, że gdyby traktować rozłączenie jako próbę prowadzącą bądź do pojednania, bądź umożliwiającą ustalenie niewątpliwego rozkładu pożycia, byłaby ona zbędna, ponieważ w ramach procesu rozwodowego istnieją inne sposoby, takie jak posiedzenie pojednawcze i zawieszenie postępowania, które pozwalają znacznie szybciej osiągnąć zamierzony efekt.48 Po kilku latach od uchwalenia KRO stwierdzenia te zostały zakwestionowane przez J. Kowalskiego24, wraz z pró­bą wykazania, że instytucja separacji byłaby przydatna przede wszystkim jako sposób uregulowania sytuacji małżonków pozostających w separacji faktycznej, którzy z powodu przeszkód prawnych nie mogą uzyskać rozwodu. Polemizując z tezą o zbędności instytucji separacji, autor wywodził, że nie zawsze w razie rozkładu pożycia będzie orzeczony rozwód, konieczne jest bowiem uwzględnienie dalszych przesłanek rozwodowych (art. 56 KRO). Podniósł także, że środki przewidziane przez procedurę rozwodową nie zaprzeczają użyteczności separacji, różniącej się w sposób zasadniczy – co do charakteru prawnego i funkcji – od instytucji procesowych. Uzasadniając koncepcję instytucji separacji, powołał się na wyniki badań dotyczących losów małżeństw po oddaleniu powództwa rozwodowego. W większości wypadków małżonkowie nie podjęli wspólnego pożycia, a trwając w formalnym tylko związku pozbawieni byli możliwości kompleksowego uregulowania swej sytuacji prawnej. Miała to umożliwić postulowana instytucja separacji, której głównym celem byłoby usunięcie niedogodności faktycznego rozłączenia, jeżeli nie może zakończyć się ono rozwodem. Na dalszym planie stawiał autor wzgląd na postawy światopoglądowe, nie wykluczając jednak ewentualnej motywacji religijnej przy ubieganiu się o orzeczenie separacji.  Propozycja J. Kowalskiego wywołała uwagi krytyczne. Zdaniem M. Wawiłowej nie nadawała się do przyjęcia m.in. dlatego, że instytucji separacji zostały przypisane cele i zadania, jakich nie spełnia w żadnym systemie prawa świeckiego25. Była to ocena przesadna, podobnie jak opinia autorki, że w razie zerwania wspólnego pożycia praktycznie możliwe jest na gruncie KRO takie ułożenie wzajemnych stosunków między małżonkami, jakby byli rozwiedzeni i wobec tego instytucja separacji nie jest potrzebna. Podejmując polemikę, J. Kowalski zauważył, że skoro separacja faktyczna, co wynika z KRO, wymaga pewnych regulacji, to łącznie mogą one właśnie stanowić podstawę postulowanej instytucji26. Przedstawiona propozycja mogła jednak budzić zastrzeżenia z...