Abstrakt
Wielu praktyków i akademików, a także sędziów Sądu Najwyższego wiąże pewność prawa z jego wykładnią językową, promując kult dosłowności. Jednak prawo prywatne nie znosi schematycznego myślenia opartego na dosłownym tekście ustawy. Rolą sędziego jest, aby prawo oddychało wartościami dobra i słuszności. Słusznym sprawom prawo bowiem sprzyja. Nie jest ono tekstem, ale mechanizmem, który ma doprowadzić do osiągnięcia pewnego pożądanego, a więc słusznego stanu. Litera prawa jest zatem aż i tylko nośnikiem idei (celu), którą stosujący prawo ma obowiązek realizować. W rzemiośle prawniczym oznacza to stosowanie wykładni systemowej i celowościowej, a zatem aksjologię, słuszność itd. Z faktu, że prawa nie można traktować jako instrukcji obsługi wynika, że nie można sprowadzić go do tekstu zamkniętego w czterech rogach kartki papieru, poza które nie można sięgać, a sędziego do roli prezentera wiadomości. Język ustawy to także język aksjologii. W innym przypadku wpadamy w pułapkę, którą dostrzegał Kant twierdząc, że: „Słuszność jest niemą boginią, która nie może być wysłuchana przez sędziego”. Wydaje się, że piewcy dosłowności prawa wpadają w tę pułapkę.