Abstrakt
W dniu 19.7.2010 r. wejdzie w życie ustawa z 17.12.2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym1. Polska dołączy do sporej już grupy krajów europejskich (Hiszpania, Włochy, Niemcy, Holandia, Szwecja, Finlandia, Norwegia, Dania), które utrzymując kontynentalny system prawny przełamały zasadę, że stosunek procesowy wiąże jedynie strony procesu i przewidują możliwość rozstrzygnięcia wielu podobnych spraw różnych podmiotów w jednym procesie cywilnym. W niniejszym opracowaniu Autor omawia nowe obowiązki spoczywające na pełnomocniku – w szczególności pełnomocniku powoda – w polskim postępowaniu grupowym.
Wprowadzenie
W trakcie prac legislacyjnych nad ustawą eksperci z USA przestrzegali przed naśladownictwem class action w wydaniu amerykańskim, gdzie instytucja ta przybrała kształt karykaturalny, co doprowadziło do przeniesienia procesów tego typu do sądów federalnych2. Do refleksji skłaniają też doświadczenia innych pozaeuropejskich krajów, w których wprowadzono class action – Kanady, Brazylii, Australii, Izraela. W obawie przed nadużyciami pod rządem nowych przepisów szereg krytycznych uwag zgłosili parlamentarzystom przedstawiciele tak reprezentatywnych podmiotów, jak Krajowa Rada Sądownicza, Związek Banków Polskich czy Konfederacja Pracodawców Prywatnych. Ostateczny kształt ustawy nie odbiega wszakże znacznie od jej pierwotnego projektu, w zamyśle autorów – odpowiednio wyważonego z uwagi na przyjęcie rozwiązania option-in i kaucji aktorycznej na żądanie pozwanego.
Koncepcja pozwu zbiorowego wywodzi się z dawnego prawa angielskiego (obowiązuje w Wielkiej Brytanii już kilkaset lat), ale współcześnie znana jest na świecie przede wszystkim z doświadczeń amerykańskich. Relacje z prowadzonych tam procesów grupowych koncentrują się zwykle na fakcie złożenia pozwu z żądaniem astronomicznych kwot i na wyrokach sądów I instancji wydanych z udziałem ławy przysięgłych, rzadko natomiast dotyczą orzeczeń sądów wyższych instancji i ich merytorycznego uzasadnienia. Wywołuje to wrażenie, także i w Polsce, że class action to dla poszkodowanych najskuteczniejszy sposób na uzyskanie wysokiego odszkodowania lub/i zadośćuczynienia, a dla prowadzących takie sprawy adwokatów to okazja do sowitych wynagrodzeń. Utrwalaniu takiego obrazu sprzyjają wysokonakładowe powieści anglojęzycznych autorów i ich popularne filmowe adaptacje, gdzie class action przedstawia się niemalże jako wymierzanie ludowej sprawiedliwości.
Nic dziwnego, że skoro class action jest tak właśnie postrzegane w społecznym odbiorze, prawnicy – teraz i na naszym rynku – próbują to wykorzystywać na potrzeby własnej praktyki. Ci, którzy chcą reprezentować pozwanych, przedstawiają nową ustawę jako nadchodzącą apokalipsę dla przedsiębiorców, dyskretnie sugerując, że to oni potrafią ich przed tą apokalipsą uchronić. Ci zaś, którzy chcą pozwy zbiorowe przygotowywać, zachęcają już teraz do organizowania się w grupy i oferują swoje usługi w zamian za udział w zasądzonych odszkodowaniach. Po wejściu w życie ustawy uaktywnią się zapewne prawnicy spoza Europy oferujący swoje usługi nie jako skrępowani limitami wynagrodzeń pełnomocnicy, ale jako doradcy, organizatorzy „klasy” i skuteczni negocjatorzy, wykorzystujący doświadczenia ze swoich systemów prawnych. Choć prawo polskie nie przewiduje znanego w USA odszkodowania karnego (punitive demages), populistyczne nadzieje na wysokie odszkodowania w postępowaniu grupowym ostudzą zapewne dopiero orzeczenia sądów II instancji, których możemy oczekiwać dopiero za parę lat.
Co ustawa przynosi polskim adwokatom i radcom prawnym?
Pełnomocnikom powoda – nowe obowiązki, szczególnie na dwóch pierwszych etapach postępowania (w przedmiocie dopuszczalności postępowania i w przedmiocie ustalenia składu grupy) w zamian za możliwość uzyskania wynagrodzenia do 20% zasądzonej od pozwanego kwoty. Pełnomocnikom pozwanego – imperatyw wykorzystania wszystkich odmienności proceduralnych w postępowaniu grupowym na korzyść swojego mocodawcy.
Poza tym pełnomocnicy obu stron mogą liczyć – szczególnie na początku obowiązywania ustawy – na zainteresowanie mediów. Spory mogą się toczyć równocześnie w dwóch rzeczywistościach – realnej, w sądzie i przy stole negocjacyjnym, i w medialnej, na którą strony i ich pełnomocnicy mają ograniczony wpływ. W rzeczywistości medialnej specyfika class action daje przewagę osobom dochodzącym roszczeń, a pozwanego może postawić w pozycji „chłopca do bicia”, co ma go skłonić do negocjacji i zapłaty „za spokój”. Korporacje mają zwykle środki na ekspertów od zarządzania kryzysem i od budowy wizerunku, przez co łatwiej im wybrnąć z opresji niż mniejszym przedsiębiorcom. Dla pełnomocników, którzy nie mieli dotąd do czynienia z takimi mechanizmami, będą to nowe wyzwania i cenne doświadczenia.
Zakładając, że wielu zawodowych pełnomocników jest dobrze przygotowanych do reprezentowania pozwanych, przedmiotem dalszych rozważań będą nowe obowiązki spoczywające na pełnomocniku powoda (powodem jest według art. 4 ust. 1 PostGrupU reprezentant grupy). W postępowaniu grupowym od pełnomocnika powoda należy oczekiwać najwyższej staranności. Z jednej strony będzie on oceniany przez sąd w składzie trzech sędziów zawodowych (vide art. 3 ust. 2 PostGrupU), z drugiej przez wieloosobową grupę i jej reprezentanta.
Zakres przedmiotowy i podmiotowy ustawy
Zgodnie z art. 1 PostGrupU, z postępowaniem grupowym mamy do czynienia wtedy, kiedy co najmniej 10 osób dochodzi razem roszczeń jednego rodzaju, opartych na tej samej lub takiej samej podstawie faktycznej – w sprawach o ochronę konsumentów, z tytułu odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny oraz z tytułu czynów niedozwolonych za wyjątkiem roszczeń o ochronę dóbr osobistych. Jako przykłady jednakowej podstawy faktycznej w uzasadnieniu projektu PostGrupU podano [...]