Abstrakt
Wydarzenia ostatnich miesięcy i ich medialne komentarze coraz częściej skłaniają do poszukiwania odpowiedzi na pytanie o zakres ochrony godności ludzkiej oraz prawa do prywatności i intymności jednostki w kontekście możliwości rozpowszechniania wizerunku osoby oraz swobody twórczości artystycznej i postępującej komercjalizacji tych dóbr. Stajemy się świadkami spektakularnych i kontrowersyjnych procesów, których celem jest poszukiwanie rozwiązań coraz bardziej zaskakujących problemów, jakie przynosi rzeczywistość, i w efekcie których tworzone są nowe standardy ochrony wskazanych wyżej dóbr. Niniejszy artykuł przedstawia przykład takiego rozstrzygnięcia.
Wprowadzenie
Niemiecką opinią publiczną w 2001 r. wstrząsnął wyjątkowo drastyczny mord na tle seksualnym. Sprawca, mieszkaniec Rothenburga, Armin Meiwes swą ofiarę – za jej zgodą – początkowo okaleczył, a potem zabił i zjadł. Został za to skazany na karę dożywotniego więzienia. Zyskał jednocześnie sławę zbrodniarza-celebryty. Udzielił wielu prasowych wywiadów, zaś historia zbrodni, wraz z wizerunkiem sprawcy, zostały upublicznione za jego zgodą w książce „Wywiad z kanibalem”. Na motywach tej historii powstał też w 2006 r. amerykański film fabularny „Rohtenburg”1. Twórcy nie wystąpili o zgodę Armina Meiwesa, dlatego kiedy film miał wejść na ekrany w Niemczech, ten wystąpił do sądu żądając zakazu wyświetlania. Zarzucił pozwanemu rozpowszechnienie jego wizerunku (aktor grający główną rolę został ucharakteryzowany tak, by do złudzenia przypominał powoda), faktów z jego intymnego życia, a także istotne przekłamania. Uważał on, że film nie służy pokazaniu psychologicznej prawdy, tylko szokowaniu widza.
Początkowo w dwóch instancjach2 sądy udzieliły ochrony jego prawom osobistym. Dopiero Trybunał Federalny3 w orzeczeniu z 26.5.2009 r.4 uchylił zakaz rozpowszechniania tego horroru. Sprawę rozstrzygnął VI Senat cywilny BGH (który jest właściwy dla spraw dotyczących odpowiedzialności deliktowej, w tym naruszania ogólnego prawa osobistości)5, który stwierdził stanowczo, że film nie podważa prawa powoda do szanowania go jako człowieka „(…) stelle den Achtungsanspruch des Klägers als Mensch nicht in Frage”). Nie ujawnia również żadnych nowych faktów z jego sfery intymnej, których on sam by wcześniej nie ujawnił. Powód zapowiedział złożenie skargi konstytucyjnej po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku BGH. Wniosek o zabezpieczenie powództwa przez zakazanie publicznego udostępniania w Niemczech tego filmu do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sporu6 został oddalony postanowieniem z 17.6.2009 r.7, ponieważ Federalny Sąd Konstytucyjny (BVerfG) stwierdził, że niespełnienie się życzenia wnioskodawcy, by jego działalność była przedstawiana tylko z delikatnością i rzeczowym pokazaniem motywów, jakie nim kierowały, nie wystarczy, by stwierdzić poważne naruszenie jego praw osobistych, uzasadniające zastosowanie środków zabezpieczających8.
Istota problemu
W tej sprawie, jak w soczewce, skupiają się podstawowe problemy wiążące się z ochroną prywatności człowieka, w sytuacji w której on sam komercjalizuje ją na podstawie umów z wybranymi podmiotami. Pozwala ona również analizować relację między ochroną godności człowieka a jego autonomią. Powód dążył do kontrolowania eksploatacji swej prywatności i przegrał. Na tym etapie sprawy przegrała również koncepcja bezwzględnej ochrony godności, nawet najbardziej odrażającego moralnie, człowieka.
Sąd nie miał łatwego zadania, ponieważ spór, formalnie nawiązujący do idealnych wartości chronionych konstytucyjnie, w rzeczywistości w pierwszym rzędzie dotyczył interesów majątkowych związanych z eksploatacją produktu medialnego. Powód liczył na wynagrodzenie za komercjalizację jego historii, a pozwany na zyski z eksploatacji filmu na terenie Niemiec.
Ochrona godności ludzkiej
W uzasadnieniu postanowienia sądu z 17.6.2009 r. uderzające jest milczenie na temat zagrożeń dla godności człowieka, jakie rodzi rozpowszechnianie tego filmu. Tymczasem przypadek ten wydaje się stanowić modelowy przykład sporu, w którym sąd konstytucyjny powinien się wypowiedzieć na temat godności. Niewątpliwie będzie to przedmiotem rozstrzygnięcia przyszłej skargi konstytucyjnej.
Gdy sąd stwierdzi naruszenie godności – nie będzie miał innego wyjścia, jak udzielić ochrony. Wynika to z zasady bezwzględnej ochrony udzielanej godności (z art. I Konstytucji Republiki Federalnej Niemiec9), w przeciwieństwie do innych praw i wolności konstytucyjnie chronionych, które podlegają tzw. ważeniu (relatywizacji)10. BGH nie dopatrzył się naruszenia godności istoty ludzkiej w samym fakcie przedstawienia powoda jako postaci monstrualnej, budzącej odrazę i przerażenie. Stwierdził, że to sam powód, swoim zachowaniem, a nie film o tym opowiadający, wywołuje takie negatywne uczucia u innych. Takie ujęcie pasuje jednak do oceny naruszeń czci, ale nie do godności istoty ludzkiej. Ta ostatnia nie jest tożsama ani z godnością osobistą, ani z intymnością. W literaturze przedmiotu podkreśla się bowiem, że godność – po pierwsze przysługuje każdemu człowiekowi, niezależnie od tego, jak strasznych czynów się dopuszcza, a po drugie jest niezbywalna, nie może być nawet przedmiotem swobodnie odwołalnego zezwolenia. Akcentowane jest znaczenie prawnej ochrony jednostki przed nią samą11. Dlatego zgoda na działania szkodzące godności ludzkiej nie powinna wywoływać skutku prawnego. Cofanie jej jest zbędne, ponieważ od początku jest ona nieważna.
Sąd badając ten spór pod kątem naruszenia godności ludzkiej powinien udzielić ochrony powodowi. Wtedy w sferze wartości idealnych zapanowałby porządek. Sąd zdecydował się jednak na pragmatyczne rozwiązanie. Oddalił wniosek o zabezpieczenie, więc nawet jeżeli skarga konstytucyjna zostanie uwzględniona, to będzie już za późno, by zapobiec wyświetlaniu filmu. Powód będzie mógł dochodzić tylko ewentualnego odszkodowania za szkodę niemajątkową. Gdyby dążenie powoda do zakazania rozpowszechniania filmu w Niemczech było podyktowane skruchą, wstydem, być może sąd udzieliłby mu zabezpieczenia skargi. Tymczasem jego działanie świadczy raczej o tym, że dąży do zachowania kontroli nad eksploatacją swej historii w celach komercyjnych. Mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją, w której rzeczywiste motywy i interesy uprawnionego daleko odbiegają od deklarowanych. Wystawia to sędziów na ciężką próbę: czy udzielić ochrony godności ludzkiej – w imię idealnych założeń i okazać naiwność, czy odmówić jej – właściwie odszyfrowując intencje powoda, ale naruszając fundamentalne dla prawa niemieckiego założenie ochrony godności każdego człowieka, nawet wbrew jemu samemu?
Gdyby sąd udzielił mu ochrony już teraz, na etapie zabezpieczenia powództwa, wtedy dałby mu do ręki narzędzie nacisku na producenta. Uzyskałby efekt odwrotny od zamierzonego.
Skutki udzielania zezwolenia na ujawnienie faktów z życia prywatnego
Najistotniejszy dla rozstrzygnięć BGH i BVerfG był fakt [...]