Monitor Prawniczy

nr 8/2002

Problemy rozliczeń majątkowych między konkubentami

Brunon Paul
Abstrakt

Do rozliczeń majątkowych między partnerami dochodzi zazwyczaj po rozpadzie konkubinatu. Byli konkubenci są zwykle niezgodni w określaniu do kogo i w jakiej części należą zgromadzone w czasie trwania związku dobra. Otwiera się wtedy szerokie pole do sporów, które wymagają od sędziego bardzo dużej ostrożności i nadzwyczaj wyważonej oceny stanów faktycznych przedstawionych przez strony.

W niniejszym materiale Autor omawia podstawowe problemy pojawiające się podczas dokonywania rozliczeń między konkubentami.


Uwagi wstępne

Na wstępie należy zaznaczyć, że nie jest możliwe podanie jednej, uniwersalnej podstawy tych rozliczeń w związku z mnogością możliwych, specyficznych dla poszczególnych wspólnot, relacji osobisto-majątkowych. Stanowisko takie przeważa także w orzecznictwie SN1. Szczególnie należy podkreślić, iż doszukiwanie się analogii między instytucją małżeństwa a stanem faktycznym jakim jest pozostawanie dwóch osób w konkubinacie i na tej podstawie dokonywanie rozliczeń majątkowych między partnerami w oparciu o przepisy dotyczące małżeństwa zostało trafnie odrzucone przez SN2. Zanim przejdę do omówienia kwestii związanych z wyborem konkretnej podstawy prawnej rozliczeń, koniecznym jest odpowiedzenie na pytanie czy wspólnotowe relacje majątkowe można objaśniać w terminach kontraktowych. W przypadku negatywnej odpowiedzi należy rozpocząć poszukiwanie odpowiednich norm wśród przepisów dotyczących relacji pozaumownych.

Oświadczenie woli

Konkubinat stanowi wspólnotę o powiązanych relacjach osobisto-majątkowych, w związku z tym powstaje pytanie, czy stronom takiej wspólnoty można przypisać zamiar wywoływania skutków prawnych swym działaniem. Pytanie takie byłoby bezzasadne, gdyby partnerzy dokonywali wszystkich przesunięć majątkowych posługując się czynnościami prawnymi dokonywanymi w sposób wyraźny. Problem tkwi w tym, że większość czynności prawnych dochodzi do skutku między konkubentami per facta concludentia. Powstaje więc pytanie, na jakiej podstawie można oceniać, że mamy do czynienia z prawnie relewantnym oświadczeniem woli, a nie z „czynnością z grzeczności”.

Abstrahując od rozważania występujących w doktrynie koncepcji czynności prawnej, należy stwierdzić, że żądanie od stron świadomości wywoływania skutków prawnych, zamiaru przyjęcia na siebie określonych obowiązków i korzystania z określonych uprawnień dla dopuszczenia wniosku, że strony zawarły umowę (teorie woli), byłoby w relacjach zachodzących między konkubentami nadmiernym wymogiem. Trzeba przyjąć, że o dokonaniu czynności prawnych rozstrzyga oświadczenie woli - w pełni popieram nurt obiektywizujący jako najlepiej gwarantujący bezpieczeństwo obrotu prawnego3. W nim też mieści się teoria czynności konwencjonalnych, którą za A. Szlęzakiem będę wykorzystywał jako podstawę dalszych rozważań. Pozwala ona „przypisać” zachowaniu stron cechy oświadczenia woli nawet wtedy, gdy świadomością swą nie obejmowały one prawnej doniosłości konsekwencji swych działań4.

Podstawą dalszych rozważań będzie celowo koordynowane współdziałanie stron, wyrażające się poprzez konkretne zachowania partnerów. Analizując takie stany faktyczne należy przede wszystkim wykluczyć zaistnienie „czynności z grzeczności” oraz dokonanie wyłączenia wolą stron prawnie doniosłej konwencjonalności, by móc ewentualnie „odkryć” stosunki umowne. Oczywiście muszą też zaistnieć inne przesłanki doniosłości prawnej, np. [...]