Monitor Prawniczy

nr 6/1998

Kapitał założycielski fundacji, cz. I

Janina Zaporowska
Autorka jest notariuszem we Wrocławiu.
Jacek Mazurkiewicz
Autor jest adiunktem Uniwersytetu Wrocławskiego i właścicielem kancelarii prawnej "Doktor Mazurkiewicz i Syn" we Wrocławiu.
Abstrakt

Do zasadniczych kwestii Prawa o fundacjach należy status kapitału założycielskiego. Obowiązujące tu regulacje budzą poważne kontrowersje Niestety, zamierzony projekt reformy ustawy o fundacjach (tekst jedn. Dz.U. Nr 46, poz. 203 ze zm.; dalej FundU) pomija ów problem, którego także praktycznej doniosłości nie wolno nie doceniać. Poniżej publikujemy pierwszą z dwóch części materiału, w którym krytycznej analizie poddane zostały wybrane przepisy ustawy o fundacjach.

I. Reforma Prawa o fundacjach

1. Wszystko wskazuje na to, że przygotowywana reforma Prawa o fundacjach zdominowana jest słuszną troską o przeciwdziałanie nadużywaniu tej instytucji. Stąd płynie sugestia zakazu prowadzenia przez nie działalności gospodarczej, przewidująca jednak kilka wyjątków, które cel owego zapisu mogą istotnie ograniczyć. Proponuje się również daleko idące zwiększenie instrumentów nadzoru i kontroli nad działalnością fundacji, dyscyplinujące grzywny oparte o zasadę odpowiedzialności zbiorowej, nadto projektowaną na początku solidarną odpowiedzialność za zobowiązania z majątku osobistego członków zarządu1.

2. Podzielamy mało popularną2 opinię o potrzebie bezwzględnego zakazu prowadzenia przez fundacje działalności merkantylnej3. Uważamy więc, że od tej zasady nie powinny istnieć jakiekolwiek wyjątki. Przypuszczamy też, że dopiero takie prawne rozwiązanie zdecydowanie ukróci nagminne wykorzystywanie tej w istocie bezcennej prawnej instytucji. A wówczas dalej idące rozbudowywanie systemu kontroli, poza tym który przecież już istnieje, byłoby nieuzasadnioną próbą publicyzacji owej stricte prywatnej, choć przecież paradoksalnie także społecznej sfery aktywności. Może też okazać się groźne dla fundacyjnej idei, która, by uniknąć obcego jej formalno-biurokratycznego spętania, znajdzie gdzie indziej ujście dla realizacji bliskich sobie celów (np. na olbrzymim obszarze umów nie nazwanych lub w prawnospadkowej instytucji polecenia). Wielce prawdopodobne jest też, że nadzorczo-kontrolny mechanizm “pożre” niemało z ekonomicznych i sensu largo socjalnych oszczędności, które są racją wspierania tej formy aktywności4. Na bezwzględną dezaprobatę zasługują zaś zaskakujące pomysły wymierzania grzywien członkom zarządów fundacji, jako formy penalizacji niezgodnej z prawem działalności całego zarządu, jak również, na szczęście już poniechany, pomysł odpowiedzialności z majątku osobistego, co karykaturalnie niweczyłoby pryncypialną zasadę odrębności podmiotowej.