Nieruchomości

nr 2/2013

Nowe prawo prywatne międzynarodowe w świetle praktyki notarialnej, cz. I

Paweł Czubik
Autor jest doktorem nauk prawnych, adiunktem na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Abstrakt

Nowa polska ustawa kolizyjna – ustawa z 4.2.2011 r. – Prawo prywatne międzynarodowe (Dz.U. Nr 80, poz. 432; dalej PrPrywatMiędzU), stanowiąca przedmiot kilku lat pracy legislacyjnej, zastąpiła akt obowiązujący w polskiej przestrzeni prawnej od 1966 r. (ustawa z 12.11.1965 r. – Prawo prywatne międzynarodowe, Dz.U. Nr 46, poz. 290 ze zm.; dalej PPM65U). W przeważającym okresie jego obowiązywania podlegał on niewielkim zmianom, stanowił jednakże w okresie zimnowojennym zespół rozwiązań w praktyce, wobec nikłości obrotu z zagranicą, traktowanych jako egzotyczne. Intensyfikacja tego obrotu po 1989 r. stworzyła dla PPM65U perspektywy realnego i częstego, a nie jedynie przypadkowego i izolowanego stosowania. Błędy w jej stosowaniu stały się jaskrawo widoczne, i to nie tylko na poziomie sądów niższej instancji1. Ponadto zastosowanie ustawy dotychczas o znikomym znaczeniu w obrocie krajowym do nowych warunków rynkowych i wobec wzrostu migracji w Europie, wywołało dotychczas nieznane efekty. Coraz intensywniej wykorzystywano furtkę z art. 12 PPM65U do dokonywania poza granicami kraju czynności przenoszenia własności nieruchomości położonych w Polsce – stan ten, zupełnie zresztą zgodny z literą ustawy, potwierdziło orzecznictwo SN2. Było to szczególnie negatywnie odbierane przez notariat polski, czemu trudno się było dziwić, biorąc pod uwagę mizerny poziom bezpieczeństwa obrotu nieruchomościami oferowany przez zagraniczne porządki prawne państw systemu common law.

Nowa ustawa bez wątpienia z perspektywy praktyki notarialnej oraz dla zapewnienia pewności obrotu prawnego z zagranicą była niezbędna, choć można podnosić, że to samo aczkolwiek zdecydowanie sprawniej, bez włączania w obieg żmudnego całościowego procesu kodyfikacyjnego, można było osiągnąć poprzez poprawienie (zmianę) samego art. 12 PPM65U. Dotychczasowa ustawa stanowiła w zakresie obrotu nieruchomościami rozwiązanie zbyt liberalne i wyraźnie niekorzystne zarówno dla interesów Skarbu Państwa, a ze względu na obowiązki informacyjne wobec Generalnego Inspektoratu Informacji Finansowej, i ich omijanie poprzez dokonywanie czynności za granicą bez udziału notariusza polskiego, naruszające również zobowiązania państwowe dotyczące zapobiegania praniu brudnych pieniędzy.

Ustawę tę całościowo można ocenić jako dalece korzystną dla pewności obrotu notarialnego. Mimo tej oceny, jak prawie każdy akt legislacyjny, ustawa posiada pewne braki lub też rodzi wątpliwości co do zasadności pewnych rozwiązań. Celem niniejszej refleksji jest odniesienie się do jedynie kilku rozwiązań przewidzianych w nowej ustawie, które bądź mogą wywoływać pewne wątpliwości w świetle praktyki notarialnej, bądź są nieco kontrowersyjne w świetle ogólnych technik legislacyjnych i konieczności ich takiego, a nie innego ujęcia. Oczywiście ze względu na rozległość materii, jak i ograniczoną objętość niniejszego tekstu odniesiono się poniżej jedynie do niektórych, wybranych zagadnień.

Mimo wieloletnich prac legislacyjnych3 nowej ustawie (PrPrywatMiędzU) można zarzucać drobne niedoróbki w treści. Zbyteczne wydaje się w szczególności przytaczanie tytułów umów międzynarodowych i europejskich aktów prawnych, często nawet bez merytorycznego odniesienia do ich treści, a jedynie dla samego podkreślenia ich zastosowania (przecież i bez takowego ogłoszenia oczywistego). Można podnosić, że stanowi to swoistą podpowiedź dla organów stosujących prawo, w szczególności sądów, w przypadku których w praktyce z rozpoznawaniem przepisów kolizyjnych jest bardzo krucho, a ze stosowaniem wprost postanowień umów międzynarodowych czy rozporządzeń unijnych4 niewiele lepiej. Ustawa jest przy takim jednak założeniu niekonsekwentna. Jednocześnie bowiem nie zastosowano regulacji, obecnej choćby PPM65U, wskazującej na niestosowanie ustawy, gdy przepisy umowy międzynarodowej stanowią inaczej. Jest to zmiana w duchu szeregu jej podobnych (nie ulega bowiem wątpliwości, że rozwiązanie to stanowiło powtórzenie ogólnej normy konstytucyjnej), choć zaznaczyć należy, że ustawodawca krajowy był również w tym zakresie całkowicie niekonsekwentny5. Jej sens, z punktu widzenia praktycznego, jest jednak wątpliwy, wobec wspomnianego odwoływania wprost PrPrywatMiędzU do wybranych aktów prawa międzynarodowego i europejskiego, co może dawać złudne poczucie nieobowiązywania aktów pozostałych (zarówno tych obowiązujących obecnie, jak też tych które wiązać będą RP w przyszłości). Zrozumiałe jest przewidziane w PrPrywatMiędzU rozszerzenie stosowania Rzym I na kwestie wyłączone spod zakresu jego zastosowania, natomiast swoiste „błogosławieństwo” dla jego zwykłego obowiązywania, nieco razi, patrząc z punktu widzenia czystości legislacyjnej. Odrębną kwestią jest wiązanie w ten sposób ustawy krajowej z aktem prawnym odrębnego porządku prawnego, który może ulec zmianie (a na zmianę, która wymagałaby równoległej reakcji ustawodawcy, ustawodawca krajowy nie miałby bezpośredniego wpływu).

Chybione vacatio legis

Istotna wada PrPrywatMiędzU, której konsekwencje odczuć będzie można w przyszłej, aczkolwiek zapewne odległej praktyce jej zastosowania, wynika z [...]