Nieruchomości

nr 9/2011

Integracja profesjonalistów obsługujących rynek nieruchomości w Polsce

Alojzy Kiziniewicz
Autor jest rzeczoznawcą majątkowym w Warszawie; doradca rynku nieruchomości, zarządca, pośrednik, absolwent Politechniki Warszawskiej, Londyńskich Politechnik South London oraz East London.
Abstrakt

Dwadzieścia lat temu zapanował w Polsce wolny rynek. Zaczął się rządzić swoimi naturalnymi prawami, takimi jak popyt i podaż. Ta wolność, znana nam już od dawna, a kontynuowana w krajach zachodnich, była zakłócona w naszym kraju przez ponad 40 lat nierynkowej powojennej władzy.

Rys historyczny

Swobodę działania na rynku nieruchomości dała nam dopiero ustawa o gospodarce nieruchomościami w 1990 r. Skorzystaliśmy potem ze wzorców zachodnich, zdając sobie sprawę, że nieopanowana „dzikość” rynku nie jest wskazana. Majątkiem zarówno państwowym, jak i prywatnym powinni gospodarować profesjonaliści z odpowiednim wykształceniem i doświadczeniem, podobnie zresztą jak w innych krajach wolnorynkowych.

Wraz z nowym prawem zostały wypracowane standardy oraz kody etyki zawodowej. Grupy powstających zawodów; rzeczoznawcy, zarządcy i pośrednicy zorganizowały się w regionalnych stowarzyszeniach, które następnie zjednoczyły się w ogólnopolskich federacjach.

Wiodącą rolę w kształtowaniu tych nowych zawodów przyjęła ministerialna władza tworząca komisje egzaminacyjne uczestniczące w nadawaniu uprawnień i licencji zawodowych. Kolejna władza centralna przyjmowała zarzuty o „monopolizowaniu” rynku zawodów związanych z rynkiem nieruchomości. Nie brakowało również tych, którzy kwestionowali profesjonalizm tych, którzy uzyskali licencje i uprawnienia zawodowe.

Faktem było również to, że zwłaszcza we wstępnym etapie rozwoju tychże zawodów, uprawnienia i licencje uzyskiwały osoby ze zróżnicowanych środowisk, po tzw. egzaminie państwowym, na podstawie zaliczonych kursów, studiów podyplomowych oraz prezentacji przykładów swojej pracy zawodowej. Były też możliwości przejścia przez to „sito” skróconą „ścieżką” na podstawie uznania przebiegu całokształtu pracy zawodowej. W rezultacie powstały poszczególne grupy zawodowe niejednorodne i multidyscyplinarne, z wykształceniem technicznym, uniwersyteckim, ekonomicznym, humanistycznym itd.

Następnie realizowano kolejne etapy wdrażania nowych standardów, kodów etyki zawodowej, obligatoryjne szkolenia jako doskonalenie zawodowe. Zorganizowano również jednostki kontroli jakości, komisje arbitrażowe i odpowiedzialności zawodowej, rozpatrujące przypadki naruszenia prawa i standardów. Zarówno te „aparaty kontroli” oraz wcześniejsze i późniejsze wdrożenia powodowały sporo kontrowersji, a niekiedy wręcz środowiskowy niepokój.

W ciągu ostatnich kilku lat władze ministerialne starają się zdystansować do proponowanych regulacji ze strony środowisk zawodowych związanych z rynkiem nieruchomości. Jest to reakcja całkiem logiczna i charakterystyczna dla krajów z kontynuowanymi tradycjami rozwijania wolnego rynku. Są też propozycje dosyć radykalne, że to konkurencyjny rynek samoistnie powinien regulować jakość i wykreować model prawidłowego postępowania.

Były nawet głosy, że sektor ubezpieczeniowy zainteresowany obsługą ubezpieczeń odpowiedzialności zawodowej poszczególnych grup będzie analizował ryzyka i automatycznie mobilizował uczestników rynku do samodyscypliny.

Co teraz?

Obecnie w środowiskach zawodowych związanych z rynkiem nieruchomości panuje niepewność i wizja „zachwaszczonego pola z samosiejką”. To tak jakby nasi rolnicy w końcu stwierdzili, że prawa natury mają „regulować” ich pola i niech tak się dzieje. A może firmy ubezpieczeniowe miałyby np. stymulować rozwój naszego rolnictwa, bo jak „naturalne” to już prawie „ekologiczne”. Jest to oczywiście rozwiązanie absurdalne i nielogiczne.

Mając na uwadze to, co działo się dotychczas, oraz obecną sytuację „rozregulowania” środowisk zawodowych, zachodzi pytanie – jak trzeba dalej postępować? Frustracja i niepewność wewnątrzśrodowiskowa powoduje niechęć do współpracy w ramach sfederowanych stowarzyszeń, które nie mają już jednoznacznego sojuszu z władzami centralnymi. Zaczynają się formować zjednoczenia i grupy, które proponując alternatywne sposoby zorganizowania, kontrują obecne systemy federacyjne. Taka sytuacja z kolei powoduje [...]