Abstrakt
Istotny wzrost w ostatnich latach czynności notarialnych z udziałem elementu obcego stawia niejednokrotnie rejenta w sytuacji, gdy rozstrzygać musi o uznaniu lub nieuznaniu za skuteczny przedstawiony mu dokument zagraniczny.
Z pewnością nie sprzyja mu w podejmowaniu tego typu decyzji zniesienie legalizacji konsularnej lub zastąpienie jej wymogami wynikającymi z Konwencji o zniesieniu wymogu uwierzytelniania zagranicznych dokumentów publicznych (Konwencja haska – Dz.U. z 2005 r. Nr 112, poz. 938) w relacjach z państwem, z którego dokument pochodzi.
Z samej legalizacji konsularnej niewiele w rzeczywistości wynika, ponieważ jej zastąpienie przez klauzulę apostille nie daje w polskiej praktyce takiego samego zakresu pewności obrotu. Konsul bez wątpienia poświadcza jedynie autentyczność dokumentu obcego i taki wyłącznie jest cel zastosowania legalizacji konsularnej zgodnie z art. 1138 KPC. Poświadczanie tzw. zgodności dokumentu z prawem miejsca wystawienia nie jest poświadczaniem zgodności formy czynności, odzwierciedlonej w treści dokumentu z prawem loci actus. Takie jednak znaczenie przypisywane jest czynności legalizacyjnej dość powszechnie przez sądy, zwalnia sądy w ich mniemaniu z oceny formy czynności i tym samym czyni dość bezpiecznym przyjmowanie przez rejenta dokumentu opatrzonego konsularną pieczęcią legalizacyjną. Ponadto niemożność ustalenia formy czynności zagranicznych w trybie art. 1143 KPC (tylko sąd ma tego typu uprawnienie w świetle obecnie obowiązującego prawa polskiego1) skazuje rejenta na przyjmowanie domniemania faktycznego2 – z faktu, że dokument sporządzony został za granicą przez osobę posługującą się pieczęcią urzędową domniema zgodność czynności odzwierciedlanej w treści tego dokumentu z prawem loci actus. Domniemanie takie jest właściwie jedyną metodą ustalania przezeń zgodności formy czynności z prawem obcym. Oczywiście niektóre kwestie mogą wskazywać na niezgodność formy z prawem obcym lub – co przede wszystkim eliminuje możliwość dokonania czynności przed polskim rejentem – nie pozwalają niezbicie przyjąć, że czynność dokonana została zagranicą. I tak np. wyłączenia występujące w treści poświadczeń urzędowych lub notarialnych, iż dokonujący poświadczenia nie rozumiał treści dokumentu i nie bierze odpowiedzialności za zgodność z prawem co do formy tego typu czynności, brak określenia daty i miejsca na dokumencie, czy wyraźne wskazanie przez poświadczającego, iż dana osoba uznała podpis na dokumencie za własny (a więc wynikający z tego fakt niezłożenia go w obecności poświadczającego) budzą poważne wątpliwości. W takich sytuacjach jak zarysowane powyżej, gdy nie można zakładać domniemania zgodności czynności co do formy z prawem obcym (lex loci actus) i o ile czynność co do formy nie jest zgodna z prawem dla niej właściwym (lex causae)3, notariusz nie może dokonać na jej podstawie czynności4. W zasadzie w przypadku wielu czynności dokonywanych przed notariuszami polskimi, rozstrzygnięcie rejenta w tym zakresie nie podlega kontroli sądowej i stanowi on tym samym jedyny indykator dopuszczalności czynności zagranicznych. Jednakże szereg czynności podlega kontroli sądowej i w tych przypadkach to sąd dokonuje post factum oceny zgodności co do formy przykładowo pełnomocnictwa zagranicznego, na podstawie którego rejent dokonał czynności. Sąd dysponuje przy tym zupełnie nieproporcjonalnymi w porównaniu z pozycją notariusza środkami – art. 1143 KPC oraz, co najistotniejsze, czasem na przeprowadzenie dokładnej analizy.
Zarzut dokonania czynności niezgodnie z prawem
Co stanie się więc, jeżeli czynność zagraniczna, na podstawie której notariusz dokonał przykładowo przeniesienia własności nieruchomości, co do formy okaże się z prawem loci actus niezgodna? Teoretycznie nie będzie to sytuacja [...]