Nieruchomości

nr 11/2004

Gminy potrzebują dobrego prawa miejscowego

Agnieszka Janas
Abstrakt

Gminy, w przeważającej większości, uchwaliły studia, plany miejscowe zaś znajdują się „w powijakach”. Takie wnioski wypływają po przeanalizowaniu struktury dokumentów planistycznych uchwalonych przez władze samorządowe. Zdaniem przedsiębiorców, nadanie studiom statusu prawa miejscowego rozwiązałoby wiele problemów związanych z przeznaczeniem terenów pod inwestycje.

Ministerstwo Infrastruktury przeprowadziło badania statystyczne dotyczące stanu posiadania przez gminy dokumentów związanych z planowaniem przestrzennym. Wprawdzie zestawienie odpowiedzi na pytania pozwala ocenić stan realizacji ustawy o planowaniu izagospodarowaniu przestrzennym z 1994 r. oraz informuje o pierwszych doświadczeniach z wdrażania ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z 2003 r., jednak nie to było głównym celem tego przedsięwzięcia.

- Chcielibyśmy, co roku przeprowadzać badanie stanu planowania przestrzennego w gminach. To pierwsze badanie, a jego celem było sprawdzenie, czy opracowany przez nas formularz pozwala na ocenę tej sfery działalności samorządów gmin. W przyszłości formularz będzie wykorzystywany przez służby statystyki państwowej do corocznego zbierania informacji o sporządzanych planach. Uważamy, że należy go jednak uzupełnić m.in. o wydatki ponoszone przez gminy na planowanie przestrzenne - wyjaśnia Elżbieta Szelińska, dyrektor Departamentu Mieszkalnictwa i Ładu Przestrzennego Ministerstwa Infrastruktury.

Zdaniem Ryszarda Kowalskiego, eksperta Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP), badania dotyczące ważnego dla inwestorów zagadnienia, właściwie nie mają dla nich znaczenia w codziennym działaniu.

- Moim zdaniem, szacunkowe badania statystyczne prowadzone w gminach pod kątem posiadania miejscowych planów zagospodarowania nie pomoże inwestorom w ich przedsięwzięciach. Dla nich bowiem istotne jest konkretne miejsce i związane z danym terenem ograniczenia wynikające z kształtowania ładu przestrzennego. Z tych badań, w dodatku z tendencyjnym komentarzem, wynika jedynie, że rząd zmieniając przed dwoma laty ustawę o planowaniu przestrzennym nie znał stanu faktycznego i chyba nadal ma ograniczone informacje. Same badania też budzą wątpliwości, bowiem nie liczba planów jest istotna, a udział terenów objętych planami w stosunku do obszaru całej gminy. Po drugie, część planów winna powstać w wyniku ustawowego obowiązku, jak więc jest z jego realizacją. Po trzecie, warto by zbadać, jaka jest relacja pomiędzy planami, a inwestycjami? Czy mniejsze pokrycie planami wpływa na rzeczywista liczbę inwestycji Wreszcie warto przypomnieć, iż plany zagospodarowania przestrzennego są aktami prawa miejscowego i muszą być publikowane w wojewódzkich dziennikach urzędowych. To może zamiast badań, albo niezależnie od nich, warto mieć w administracji zdolność sprawozdawczą? - pyta R. Kowalski.

Studium górą

Z ankiet wynika, że najbardziej powszechnym oraz realizowanym zgodnie z wymogami ustawowymi z 1994 r. instrumentem wykorzystywanym przez gminy w procesach inwestycyjnych jest studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Przeszło [...]