Nieruchomości

nr 5/2003

Ziemia rodzi... koszty

Marcin Medyński
Autor jest prawnikiem w Departamencie Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury.
Abstrakt

“Cudowne rzeczy posiada Polska. Jedną z nich jest, że na polach pod ziemią same z siebie i pod wpływem samej przyrody, bez wszelkiego przyczynienia się ludzkiego, rodzą się wszelakie garnki różnego kształtu” - pisał w swych Rocznikach Jan Długosz. Dziś wiemy, że o żadnym cudzie nie ma tu mowy - znajdowane pod ziemią garnki to zabytki archeologiczne, a jedyne, co ziemia rodzi, to ... niebagatelne koszty dla inwestorów.

Problem, mimo że aktualny od dawna, stał się jakiś czas temu głośny z powodu interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich u Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie finansowania ratowniczych badań archeologicznych związanych z realizacją inwestycji.

W powszechnej świadomości funkcjonuje opinia, że konieczność ratowniczych badań archeologicznych związana jest tylko z wielkimi inwestycjami liniowymi (autostrady, drogi szybkiego ruchu, gazociągi itp.). Wynika to m.in. z nagłaśniania przez media dokonywanych przy okazji tych inwestycji spektakularnych odkryć oraz towarzyszących im wystaw wykopalisk archeologicznych. Tymczasem najliczniejszą grupę podmiotów zobowiązanych do przeprowadzania ratowniczych badań archeologicznych stanowią właśnie osoby fizyczne oraz małe i średnie firmy (np. w roku 2000 - 33%). Wynika to ze struktury inwestycji wymagających prowadzenia takich badań: autostrady i rurociągi to tylko 12% inwestycji, zaś inwestycje budowlane wraz z budową mediów - aż 47%!

Warto więc, aby potencjalni inwestorzy zapoznali się z zasadami godzenia ochrony archeologicznych dóbr kultury z działalnością inwestycyjną - może to im oszczędzić wielu przykrych niespodzianek na terenach zawierających takie dobra, gdzie wybudowanie domu, szamba lub altanki wymaga przeprowadzenia prac archeologicznych, których koszt przekracza nieraz wielokrotnie (w przypadku drobnych obiektów) wartość podobnej inwestycji, prowadzonej na terenie nie objętym ochroną konserwatorską. Muszą je mieć na uwadze także rzeczoznawcy majątkowi, gdyż jest to ograniczenie prawa własności wpływające na użyteczność i, co za tym idzie, na wartość nieruchomości.