Abstrakt
Obiegowy pogląd o tym, że świętym prawem pracownika jest prawo do strajku, którego legalność warunkuje wyłącznie wyczerpanie formalnej procedury pokojowego rozwiązania sporu między pracownikami a pracodawcą, „pokutuje” do dziś w powszechnym mniemaniu. Pogląd ten nakazuje zakładać, że pracownicy mają prawo do strajku w każdym przypadku, w którym pracodawca nie spełnia ich żądań – przede wszystkim płacowych – niezależnie od tego, jak racjonalne i uzasadnione one są. W warunkach gospodarki rynkowej XXI w. nadeszła pora na zweryfikowanie tego poglądu, co czynią autorzy niniejszego opracowania.
Wprowadzenie
Legalność strajku stanowi niezwykle istotny problem prawny, a przy tym swego rodzaju teren niezbadany, ponieważ o strajkach nie przyjęło się mówić jako o zjawisku mogącym nosić cechy negatywne. W poprzednim ustroju strajk był narzędziem walki z reżimem, przez co niejako automatycznie stawał się zjawiskiem z punktu widzenia społecznego jak najbardziej pozytywnym. Z drugiej strony strajk jak każdy przejaw niezadowolenia społecznego otrzymywał od władzy automatycznie „łatkę” nielegalności jako godny napiętnowania bunt. Strajk nielegalny to zatem, paradoksalnie, określenie, które po dziś dzień niesie za sobą raczej pochwałę etosu walki aniżeli dezaprobatę dla działań sprzeciwiających się porządkowi prawnemu. Dlatego tak trudno upowszechnić myślenie o strajku jako o zjawisku, które może być nie tylko zasługującym na ochronę działaniem w granicach prawa, ale także akcją nielegalną, czyli działaniem bezprawnym.
Konstytucyjne umocowanie kryteriów legalności strajku
Gospodarka rynkowa opiera się na konflikcie wartości, jakimi są po stronie pracodawcy prawo do swobodnego prowadzenia działalności gospodarczej nastawionej na zysk i nienaruszalne prawo własności, a po stronie pracowników prawo do godziwych warunków pracy i płacy. W tym konflikcie funkcjonuje możliwość organizowania przez pracowników strajków, które zawsze powodują – nawet gdy są legalne – wyrządzenie pracodawcy szkody, prowadząc do uszczerbku w przysługujących mu prawach chociażby w postaci utraconego zysku, który pracodawca by osiągnął, gdyby nie zbiorowe powstrzymanie się przez pracowników od pracy, należące do istoty strajku. Wskazówek rozstrzygnięcia tego konfliktu należy poszukiwać w przepisach Konstytucji, która dopuszcza strajki pracownicze, jednocześnie dopuszczając wyrządzenie pracodawcy szkody majątkowej w majestacie prawa, pod warunkiem jednak że strajk jest legalny. Zgodnie bowiem z art. 26 ust. 3 ustawy z 23.5.1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych1: „Za szkody wyrządzone strajkiem lub inną akcją protestacyjną zorganizowaną wbrew przepisom ustawy organizator ponosi odpowiedzialność na zasadach określonych w Kodeksie cywilnym”. I odwrotnie, szkód wyrządzonych strajkiem legalnym nikt pracodawcy nie wyrówna. Dlatego odróżnienie strajku legalnego od nielegalnego ma tak fundamentalne znaczenie.
Uprawnienia związków zawodowych i pracowników w ogóle, wynikające z tego, że praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej, a państwo sprawuje nadzór nad warunkami wykonywania pracy (art. 24 Konstytucji), stanowią z natury rzeczy do pewnego stopnia „drugą stronę medalu” wyrażonej w Konstytucji zasady oparcia ustroju Polski na społecznej gospodarce rynkowej, której fundamenty stanowią wolność działalności gospodarczej, własność prywatna oraz solidarność, dialog i współpraca partnerów społecznych (art. 20 Konstytucji). Pierwszą stroną tego „medalu” jest zasada swobody prowadzenia działalności gospodarczej, której ograniczenie jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny (art. 22 Konstytucji), pozostająca w nierozłącznym związku z wyrażoną w art. 64 Konstytucji zasadą ochrony własności jako jednego z praw podstawowych („Bez własności człowiek nie może korzystać z wolności działalności gospodarczej ani uczestniczyć w obrocie majątkowym”2).
W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego (TK) niejednokrotnie wyjaśniano, co stanowi przedmiot wolności działalności gospodarczej. Zdaniem TK wolność ta – obok własności prywatnej oraz postulatów solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych – jest jednym z filarów społecznej gospodarki rynkowej. „Wolność działalności gospodarczej polega na możliwości samodzielnego podejmowania decyzji gospodarczych, w tym przede wszystkim rodzaju wyboru (przedmiotu) działalności, i wyboru prawnych form ich realizacji. (…) istotę wolności działalności gospodarczej (wolności gospodarczej) sprowadzić można do możliwości podejmowania i prowadzenia działalności, której zasadniczym celem jest osiągnięcie zysku. Z założenia więc jest to działalność o charakterze zarobkowym”3. Prawo do prowadzenia działalności gospodarczej nastawionej na zysk prowadzi do powstania po stronie przedsiębiorcy własności i innych praw majątkowych, które Konstytucja nakazuje chronić (art. 64 ust. 2 Konstytucji). Daje tym samym podstawę do przenikającej cały system prawny normy-zasady, stosownie do której podmiot wyrządzający szkodę w sferze interesów majątkowych drugiego podmiotu zobowiązany jest do jej naprawienia, jeżeli wyrządzenie szkody nosi znamiona bezprawności.
Skoro zatem istotą swobody działalności gospodarczej jest możliwość maksymalizacji zysku przedsiębiorcy, to nie trudno dostrzec, że obszar zainteresowania związków zawodowych reprezentujących interesy pracowników krzyżuje się z zakresem zainteresowania przedsiębiorcy, maksymalizacja zysku zakłada bowiem minimalizowanie kosztów, w tym pracowniczych. Stąd naturalny konflikt dwóch wartości: prawa przedsiębiorcy do zysku i prawa (a może raczej chęci) związków zawodowych do walki o jak najwyższe wynagrodzenia (i inne świadczenia) pracownicze. Powstaje pytanie o sposób rozwikłania tego konfliktu interesów. Odpowiedzi na to pytanie można poszukiwać w dorobku TK. W wyroku z 28.9.2006 r.4 TK wskazał, że istotną wskazówkę dla interpretacji art. 12 i 59 Konstytucji stanowią art. 20, 22 i 24 Konstytucji. Trybunał podkreślił, że problematyka działalności związków zawodowych w systemie gospodarki rynkowej znajduje się „na styku, z jednej strony – naturalnych dążeń podmiotów działających na rynku (pracodawców) do maksymalizowania zysków (przy jednoczesnej minimalizacji kosztów, w tym kosztów pracy), z drugiej zaś strony – istniejącą w demokratycznym państwie prawnym potrzebą ochrony pracowników przed ewentualną samowolą pracodawcy”. Trybunał wyjaśnił, że Konstytucja w art. 22 gwarantuje wolność działalności gospodarczej, wobec czego ustawodawca musi umożliwić jednostce swobodne podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej. Ustalając zakres uprawnień związków zawodowych, prawodawca nie może naruszać istoty wolności gospodarczej. Z drugiej jednak strony, art. 24 Konstytucji poddaje pod ochronę państwa pracę i nakazuje mu sprawowanie nadzoru nad warunkami jej wykonywania. Ustawa musi tworzyć odpowiednie regulacje prawne, które zapewnią ochronę pracy i pracowników w stosunkach z pracodawcami. Zdaniem TK „Ustawodawca musi zatem z jednej strony urzeczywistnić zasadę wolności gospodarczej, z drugiej strony – poddać pod ochronę pracę, a ponadto stworzyć odpowiednie ramy prawne dla dialogu i współpracy partnerów społecznych na wszystkich szczeblach życia społecznego i gospodarczego, w tym również na szczeblu zakładu pracy. Ramy te muszą być dostosowane głównie do poszczególnych szczebli życia społecznego i gospodarczego, do specyfiki poszczególnych gałęzi gospodarki, a także do wielkości różnych zakładów pracy. Solidarność, dialog i współpraca partnerów społecznych zakłada w szczególności samodzielne kształtowanie stosunków z zakresu prawa pracy przez partnerów społecznych oraz przyznanie w tym celu odpowiednich uprawnień pracownikom i związkom zawodowym oraz pracodawcom i ich organizacjom”. W świetle dotychczasowego orzecznictwa TK prawodawca musi przy tym starannie wyważyć interesy pracowników i pracodawców oraz zapewnić równowagę uprawnień związków zawodowych oraz uprawnień pracodawców i ich organizacji, biorąc m.in. pod uwagę [...]