Monitor Prawa Pracy

nr 6/2006

Czy mobbing może być uzasadniony?

Grzegorz Orłowski
Autor kilkudziesięciu publikacji z zakresu prawa pracy, wykładowca Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. L. Koźmińskiego w Warszawie, prezes firmy konsultingowej.
Abstrakt

Wprowadzeniu regulacji antymobbingowych do Kodeksu pracy towarzyszyło powszechne zainteresowanie. Media prześcigały się w efektownych opisach tego zjawiska. Nic w tym dziwnego, skoro od dawna wskazywano, iż jest to poważny problem społeczny, dodatkowo pogłębiany przez nierównowagę na rynku pracy.

Dla jego ilustrowania najczęściej posługiwano się przykładami tyleż oczywistymi, co efektownymi. I tak sprawcami mobbingu najczęściej byli kierujący się złymi pobudkami szefowie, którzy w sposób celowy i długotrwały zastraszali i/lub poniżali podwładnych, a ci z kolei popadali w ciężkie, długotrwałe schorzenia będące niewątpliwym skutkiem takich praktyk.

Zjawisko mobbingu wydawało się niezmiernie łatwe do kwalifikacji prawnej. Niektóre publikacje (na szczęście nieliczne) były wręcz groteskowe. Kiedyś w radiu usłyszałem wypowiedź eksperta odpowiadającego na pytanie słuchaczki. Opisane zachowanie jej szefa wręcz modelowo wypełniało ustawowe znamiona mobbingu. Ekspert stwierdził jednak, że nie jest to mobbing, ponieważ trwa zbyt krótko. Uznał, że dopiero sześciomiesięczne znęcanie się nad nią pozwoli na podjęcie kroków prawnych przewidzianych w art. 943 KP. Zapewne wiedzę o owych sześciu miesiącach zasięgnął z publikacji H. Leymanna - psychiatry i psychoterapeuty, który od lat próbuje opisać zjawisko procesów mobbingowych. Szkoda, że ów ekspert przed wydaniem oceny nie sięgnął do tekstu ustawy.

Być może przykłady przytaczane i określane jako typowe są dla tego zjawiska reprezentatywne, ale na pewno go nie wyczerpują. Ponadto, co wyraźnie widać w publicystyce prawniczej, znacznie zubożają refleksję nad prawnymi aspektami tej groźnej patologii, i to począwszy od [...]