Abstrakt
I. Uwagi wstępnie W ostatnich latach daje się bardzo wyraźnie zauważyć zjawisko postępującej instytucjonalizacji metod polubownego rozwiązywania sporów1, ze szczególnym uwzględnieniem mediacji w generalnym znaczeniu oraz instytucji jej pokrewnych. Coraz częściej problematyka ta staje się przedmiotem już nie tylko licznych konferencji naukowych czy też publikacji, lecz przekłada się na konkretne projekty realizowane przez organy państwowe na szczeblu centralnym2. Przyczyn tego zjawiska należy upatrywać przede wszystkim we wzmożonej aktywności prawodawczej Unii Europejskiej w ww. zakresie3, debacie publicznej (osób reprezentujących kręgi teoretyczne, praktyczne oraz urzędnicze), jak również swoistego rodzaju presji społecznej, wywieranej na krajowego legislatora przez obywateli, którzy domagają się realnej optymalizacji czasu od momentu powstania sporu do jego „prawomocnego” zakończenia. W ocenie autora pozostaje jednak aktualne pytanie o skuteczność, efektywność a także o pewną systematykę in generali w zakresie rozwiązywania sporów4. Nie można bowiem117 traktować metod ADR jako panaceum na całe zło związane z przewlekłością postępowań sądowych czy administracyjnych5. Obserwując rzeczywistość dialektyki związanej z ADR niekiedy w sposób bardzo jaskrawy widoczne jest wręcz utopijne przeświadczenie, że „mediacją da się wszystko załatwić”. Zapomina się jednak, że kreując stosowne instytucje prawne tworzy się jedynie pewne narzędzia – i tak jak jakościowo dobry skalpel w ręku wytrawnego chirurga może uratować czyjeś życie, tak ten sam skalpel użyty w niewłaściwy sposób może to życie odebrać. Podobnie jest też ze stosowaniem prawa. Tworząc właściwe instytucje prawne, ma się na celu (a w zasadzie powinno się mieć) jak najlepszy pożądany skutek społeczny, niestety praktyka stosowania może ów zamysł twórców wypaczyć w sposób niekiedy wręcz niewyobrażalny. Jednakże wymieniony powyżej najlepszy, pożądany skutek społeczny, niestety bardzo często schodzi na dalszy plan w sytuacji, kiedy krajowy legislator ma do czynienia ze zjawiskiem „pręgierza implementacyjnego”. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nawet działania podejmowane w kontekście implementacji instytucji cechuje niekiedy znaczna fasadowość, a sam sposób implementacji dokonany jest po tzw. najprostszej linii oporu, w szczególności, aby uniknąć negatywnych konsekwencji natury finansowej związanych z brakiem implementacji. Nieuwzględnienie kontekstu społecznego, powoduje jednak „martwicę prawa – jego instytucji”. Postępująca dehumanizacja prawa, zmierzająca wprost do jego kazuistyczności – a tym samym pauperyzacji – dewaluując rolę i znaczenie tegoż, wprost proporcjonalnie skutkuje i będzie skutkować elementarną nieznajomością prawa, zniechęceniem obywateli, a niekiedy wręcz jawną ignorancją wobec podstawowych zasad prawa. Na nic zatem wielostronicowe uzasadnienia sędziowskie sądów wszystkich instancji, jeżeli ustanowione zostało prawo, które jest odrealnione względem...