W wyroku z 8.12.2005 r. Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. akt: II FSK 21/05) orzekł, że jeżeli różnice kursowe wiążą się z budową realizowaną przez spółkę, to do kosztów mogą być zaliczone dopiero w chwili przekazania tej inwestycji odbiorcy.
W sprawie spółka Metro Real Estate Management budowała w latach 1998-2000 wielkopowierzchniowe centra handlowe (m.in. Media Markt, Praktiker). Od zagranicznych podwykonawców, którzy świadczyli na jej rzecz usługi budowlane i projektowe, otrzymywała faktury, ale płaciła za nie dopiero po kilku miesiącach. Między dniem zarachowania a dniem wydatku powstawały więc różnice kursowe. Spółka zaliczała je do kosztów uzyskania przychodu w roku, w którym płaciła za usługi. Sam wydatek natomiast, z którym różnice były związane, uznawała za koszt dopiero w roku przekazania centrum handlowego inwestorowi.
Ustalona w powyższy sposób wysokość kosztów została zakwestionowana przez organy skarbowe, zdaniem których również różnice kursowe powinny zostać uznane za koszt dopiero w momencie przekazania inwestycji odbiorcy. W związku z tym nakazano spółce dopłacić ok. 200 000 zł podatku od osób prawnych.
W sporze z fiskusem i przed sądem administracyjnym Real Estate twierdził, że różnice kursowe są ceną zagranicznego pieniądza, a polski podatnik nie ma wpływu na ich wysokość. Trudno więc przypisać je do określonych przychodów, czego wymagały władze skarbowe. Jest to zwykły koszt działalności osoby prawnej, co wynika m.in. z ustawy o rachunkowości. WSA nie podzielił tej argumentacji, a NSA oddalił kasację. Uznał, że byłaby ona uzasadniona, gdyby chodziło o środki własne ulokowane na rachunku bankowym podatnika. Gdy pieniądze wprowadzane są na konto, a po jakimś czasie uruchamiane, i wiążą się z tym różnice kursowe, to związek z przychodem nie jest konieczny. Wówczas natomiast, gdy różnice te są jedynie elementem pochodnym inwestycji, powinny być zaliczone do kosztów w chwili jej rozliczenia, czyli przekazania zamawiającemu. Związek z przychodem jest wówczas niezbędny.