Na pracodawcy ciąży szczególny i podstawowy obowiązek przestrzegania przepisów oraz zasad BHP. Z odpowiedzialności za stan BHP i ryzyka wypadkowe nie zwalnia pracodawcy niedopełnienie lub pogwałcenie obowiązków z zakresu BHP przez jego podwładnych, którzy uchybili sprawowaniu właściwego nadzoru nad wykonywaniem pracy przez poszkodowanego pracownika. Wykazanie, że wina obarczała przede wszystkim poszkodowanego i jego współpracowników, nie uchyla odpowiedzialności prowadzącego działalność gospodarczą na własny rachunek za pomocą sił przyrody za szkody wynikłe z ruchu przedsiębiorstwa (art. 435 § 1 KC w zw. z art. 300 KP), zwłaszcza przy uchybieniu podstawowym obowiązkom spoczywającym na pracodawcy w zakresie BHP.
W dniu wypadku pracownik wykonywał pracę polegającą na wnoszeniu klatką schodową pustaków wapiennych na strop budowanego obiektu. Klatka schodowa znajdowała się wewnątrz zakładu produkcyjnego, wznoszonego przez firmę pracodawcy, który był podwykonawcą podmiotu trzeciego. Początkowo pracownik wnosił bloczki ręcznie. Wraz z innym pracownikiem uznali jednak, że taka praca fizyczna jest zbyt ciężka i mozolna. W celu jej „usprawnienia” postanowili użyć niezabezpieczonej koparki „do podawania cegieł”, korzystając z nieobecności jej operatora. Koparkę tę uruchomił trzeci pracownik, który załadował paletę z bloczkami budowlanymi na widły i podjechał pod mur budowanego obiektu. Następnie pracownik wraz ze współpracownikiem położył deskę na zębach koparki, stanęli po obu stronach palety z bloczkami, którą trzeci pracownik zaczął podnosić. Na wysokości 2–2,5 m, paleta przechyliła się, a pracownik spadł z wysokości i został przysypany transportowanymi bloczkami, doznając masywnych wielonarządowych urazów wymagających szpitalnego i dalszego długotrwałego interdyscyplinarnego leczenia oraz rehabilitacji. Doznał przede wszystkim wieloodłamowych, zmiażdżeniowych urazów ortopedyczno-chirurgicznych i wewnętrznych, którym towarzyszyły rozległe cierpienia fizyczne i psychiczne.
Pracownikami wyznaczonymi do pilnowania „ludzi i roboty” na budowie byli kierownik budowy i brygadzista, którzy nie zareagowali na zmianę sposobu wykonywania pracy przez powoda i dwóch innych pracowników. Wskutek wypadku pracownik stał się niezdolny do pracy oraz do samodzielnej egzystencji.
Sąd I instancji uznał, że poszkodowany pracownik wyczerpał drogę postępowania przed organem rentowym, „nie uzyskując żadnych świadczeń” z tytułu wypadku przy pracy. Ocenił, że skutki tego wypadku pozostają w adekwatnym związku przyczynowym z ruchem przedsiębiorstwa budowlanego pozwanego pracodawcy, który wobec braku okoliczności egzoneracyjnych ponosi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka (art. 435 KC), w tym za podwładnych, którzy nie nadzorowali sposobu wykonywania pracy przez poszkodowanego (art. 430 KC). Równocześnie sąd ten ocenił, że poszkodowany pracownik przyczynił się w 95% do powstania szkody oraz doznanych krzywd, co uzasadniało zasądzenie dochodzonych roszczeń z uwzględnieniem takiego stopnia proporcjonalnego ich pomniejszenia.
Sąd II instancji nie podzielił oceny o „poziomie bliskim 100%” przyczynienia się pracownika do wypadku przy pracy i jego następstw. Uznał, że tak wysoki rozmiar ustalonego przyczynienia się pracownika do wypadku wypacza „sens odpowiedzialności określonej w art. 435 KC”. Równocześnie w tym spornym zakresie nie podzielił apelacyjnego zarzutu pracownika, że jego przyczynienie się do wypadku „należy określić co najwyżej na 25%”. Uznał, że ze względu na „motywy niewłaściwego działania powoda (pracownika)”, tj. samowolną zmianę sposobu wykonywania pracy, brak poszanowania zasad BHP i poleceń przełożonych, adekwatny stopień przyczynienia się pracownika do wypadku przy pracy wyniósł 70%.
Ponadto sąd II instancji ocenił, że wskutek zatajenia prawdziwych okoliczności wypadku przy pracy poszkodowany pracownik „przez własne działanie pozbawił się możliwości uzyskania jednorazowego odszkodowania” z ubezpieczenia wypadkowego za 100% uszczerbek na zdrowiu w wysokości 49 213 zł, dlatego o tę kwotę pomniejszył zasądzone zadośćuczynienie ze względu na zaniechanie „minimalizacji szkody”. Powyższe prowadziło do proporcjonalnego: podwyższenia zasądzonego na rzecz pracownika zadośćuczynienia za doznaną krzywdę z 21 800 zł do kwoty 122 600 zł oraz miesięcznych wyrównawczych świadczeń rentowych do kwot minimalnego wynagrodzenia za pracę i ustalenia proporcjonalnej odpowiedzialności pozwanego pracodawcy za dalsze skutki wypadku, które mogą ujawnić się w przyszłości, w tym „w zakresie każdorazowej konieczności kupna przez powoda protezy amputowanej kończyny”.
Sąd II instancji oddalił w całości apelację pozwanego pracodawcy, który nie zapewnił należytego nadzoru nad pracą zatrudnionych na budowie pracowników. Uchybili mu kierownik budowy lub brygadzista, nie zapewniając bezpiecznych warunków pracy „przez brak należytego zabezpieczenia koparki przez nieuprawnionym użyciem”.
Rozstrzygnięcie sądu II instancji zaskarżyły obie strony. Sąd Najwyższy utrzymał zaskarżony wyrok, zmieniając go jedynie w zakresie zasądzenia odsetek.
Sąd Najwyższy, rozpatrując kasacje stron, uznał, że sądy obu instancji trafnie wskazały na odpowiedzialność pozwanego pracodawcy na zasadzie ryzyka za niezgodne z przeznaczeniem użycie przez nieuprawnionych pracowników, w tym przez poszkodowanego, pozostawionej bez nadzoru i niezabezpieczonej przed uruchomieniem przez operatora koparko-ładowarki (podwładnego pozwanego pracodawcy), co stanowiło istotną współprzyczynę wypadku przy pracy. W tym zakresie SN nie podzielił tylko oceny sądu II instancji, że pozwany pracodawca nie odpowiadał za zachowanie jednego z podwładnych, który uruchomił niezabezpieczoną koparkę na podstawie art. 120 KP, z kontrowersyjną argumentacją, że użycie koparki przez tego nieuprawnionego „było jedynie okazją (sposobnością) do wyrządzania szkody”, ponieważ w tej koncepcji wymagane byłoby definitywne zerwanie więzi ocenianych czynności ze stosunkiem pracy. Tymczasem do zdarzenia wypadkowego doszło przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych przy budowanym obiekcie, tyle że w sposób sprzeczny z poleceniami przełożonych o fizycznym (ręcznym) sposobie wnoszenia bloczków schodami wewnętrznymi na strop budowanego obiektu.
Sąd Najwyższy uznał, że odpowiedzialność pracodawcy za szkody lub krzywdy wynikające z zaniechań z zakresu bezwzględnego i bezwarunkowego obowiązku organizowania pracy w sposób zapewniający bezpieczne warunki pracy, kontrolowania wydawanych poleceń w tym zakresie lub za brak wymaganej niezwłocznie reakcji wyznaczonych przełożonych na nieprzestrzeganie zasad BHP przez podwładnych pracowników (art. 207 KP) wynika z ryzyka ponoszenia odpowiedzialności zwierzchnika za winę podwładnych, którzy uchybili sprawowaniu właściwego nadzoru z zakresu BHP nad podległymi im pracownikami (art. 120 KP oraz art. 430 KC w zw. z art. 300 KP). W tym zakresie SN podzielił ocenę sądu I instancji, że samowolne uruchomienie maszyny budowalnej przez nieuprawnionego pracownika w sposób sprzeczny z zasadami BHP i poleceniami przełożonych „powinno zostać zauważone i spowodować reakcje osób nadzorujących pracowników, tj. brygadzisty i kierownika budowy”, pod rygorem obarczenia pracodawcy odpowiedzialnością za zdarzenie wypadkowe wynikłe z zaniechania nadzoru nad przestrzeganiem przez podwładnych przepisów i zasad BHP, zwłaszcza gdy pozwany miał wyznaczyć do nadzorowania prac wykonywanych na budowie „figuranta”, który nie sprawował takiego nadzoru.
Wyrok SN z 10.10.2019 r., I PK 137/18
dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska - partner w kancelarii Raczkowski
Dominik Adamczyk, apl. adwokacki w kancelarii Raczkowski