Jak wynika z orzeczenia Sądu Najwyższego, nazwa świadczenia, w tym wypadku „nagroda z zysku”, nie przesadza o jego nieobligatoryjnym charakterze.
Pracownicy Funduszu domagali się zasądzenia nagród z zysku za lata 1999–2000. Zgodnie z zasadami wynagradzania obowiązującymi w tym Funduszu podstawą wypłat tego typu nagród było wypracowanie zysku, dalej zaś określano, jaką jego część należy na ten cel przeznaczyć. Regulamin przestał wprawdzie obowiązywać, ale względem osób będących w wieku przedemerytalnym nie dokonano wypowiedzeń zmieniających warunki płacy. Wobec tego Sądy stosowały w stosunku do tych pracowników stare regulacje, odmawiając jednak zasądzania nagród, gdyż uznały, że słowo „nagroda” przesądza o ich uznaniowym charakterze.
W kasacji podniesiono zarzut, że określenie „nagroda z zysku” nie może przesądzać o jego uznaniowym charakterze, gdyż jest to szczególny rodzaj wynagrodzenia, uzależniony tylko od jednego składnika, jakim jest zysk. Gdy można go wykazać, to niejako z samej istoty i konstrukcji tej nagrody wynika, że jego część musi być przeznaczona do podziału pomiędzy pracowników.
SN podzielił tę argumentację, twierdząc, że co prawda nazwa świadczenia może być tutaj myląca, ale nie zmienia jego obligatoryjnego charakteru.
Wyrok SN z 5.2.2004 r., I PK 308/03